W końcu mózg staje się coraz bardziej niewydajny i schematyczny, odwołując się w kółko do zgromadzonej już wiedzy i doświadczenia, nawet gdy przestają być one aktualne. Zachowanie starzejących się ludzi staje się coraz bardziej kompulsywne - coraz więcej w nim nawyków, rytuałów i obsesji. Ale gdybyśmy spojrzeli wstecz dostrzeglibyśmy, że dojrzałymi ludźmi przez całe praktycznie życie kierują określone wzorce, zapisane w mózgach tak dobitnie, że stale je odtwarzają.
W skrajnej postaci takie kompulsywne wzorce przybierają postać destrukcyjnych nałogów, których nawet świadomie nie umiemy wykorzenić. Tym co jest charakterystyczne dla każdej osoby jest ciągłe powtarzanie pewnych zachowań i prowokowanie podobnych sytuacji. Niektórzy ciągle mają pecha, inni wciąż wchodzą w toksyczne relacje, a jeszcze inni zatracają się w pracy odkładając na przyszłość życie osobiste.
Zasadniczo nasz charakter pozostaje poza naszą kontrolą i świadomością - sterują nami genetyczne i wyuczone skłonności, więc nieuchronnie będziemy się im oddawać, a potem to uzasadniać. Ludzie nie robią nigdy niczego przypadkowo - ich działania są wynikiem przeszłych decyzji, ale determinują te przyszłe. Zapewne w tej chwili kontynuujemy to co już robiliśmy i będziemy nadal to robić, choćby w jakimś momencie stało się to karykaturalne.
Z biegiem czasu kompulsywne zachowania eskalują, a nasze cechy stają się tak wydatne, że wręcz przerysowane. W gruncie rzeczy zmieniamy się stając się coraz bardziej esencjonalnym "sobą", w czym bezkształtni jeszcze młodzieńcy widzą przejawy starczego dziwactwa. No cóż... Im mniej wytwarzamy nowych połączeń neuronalnych tym bardziej opieramy się na tych starych, a to je utrwala i usztywnia naszą osobowość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz