Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 7 stycznia 2021

ZNAKI CZASU

W trakcie wczorajszych zamieszek na Kapitolu polała się krew - zginęły cztery osoby. Donald Trump wzywał swoich zwolenników do spokoju, jednocześnie krzycząc o sfałszowanych wyborach i walce której nie zaprzestanie. TVP Info w swoim wydaniu specjalnym głosami "niezależnych" ekspertów mówiła o lewackim spisku, a Putin otwierał szampana. Wystarczyło opłacić armię trolli, żeby omamić głupich Amerykanów i zamontować w Białym Domu bezkompromisowego oligarchę, który zantagonizował społeczeństwo nawet na poziomie macierzystej partii. Przy okazji groteskowego puczu zszargany też został amerykański splendor, co w realiach zimnej wojny informacyjnej jest katastrofą. Obrazki z Waszyngtonu będą się świetnie prezentować w Chinach, Korei Północnej, Iranie czy na Białorusi.

Czasy i tak są niepewne, a długofalowe skutki pandemii nieokreślone. Losy najpotężniejszej gospodarki, światowego policjanta i kulturowego imperium, z pewnością będą kluczowe dla Europy i Polski. Wszyscy jednak toniemy w długach. Za kadencji Trumpa deficyt budżetowy w Stanach Zjednoczonych wzrósł aż sześciokrotnie!!! Zadłużona Europa pożycza pieniądze zadłużonej Polsce, która chwilowe zyski przeznaczyła na socjalne prezenty, a teraz cieszy się z rekordowych kredytów... Biorąc pod uwagę nie tylko budżet centralny, ale pełny obraz polskich finansów (razem z samorządami, ubezpieczycielami społecznymi czy państwowymi agendami w których ukrywane są zobowiązania państwa), nasze zadłużenie przekracza już 60% PKB. 


A więc żyjemy w zasadzie na kredyt. Póki co będziemy kredytowani bo instytucje finansowe najbardziej boją się krachu, na którym stracą wszyscy. Wierząc w to, że szczepionki finansowe przywrócą nas na drogę wzrastającej konsumpcji, produkcji i sprzedaży, będziemy więc podtrzymywani w duchu finansowego optymizmu tak długo jak się da. Prędzej czy później będziemy musieli spłacić ten dług własną pracą - pieniądze nie biorą się przecież z powietrza tylko z wytworzonych wartości. Jeśli zaś nie spłacimy długów, system finansowy się zachwieje i światowy krach stanie się faktem. Lecz jeśli je spłacimy paradoksalnie to system bankowy będzie największym beneficjentem pandemii... Czasami wystarczy obracać pieniędzmi żeby je rozmnażać. Zawirowania na rynkach tym bardziej obnażają nieuleczalne uzależnienie gospodarki od kredytu.

Amerykański historyk Francis Fukuyama mówił kiedyś o końcu historii. W upadku globalnego komunizmu widział ostateczny dowód na wyższość kapitalizmu i liberalnej demokracji nad innymi systemami. Z czasem okazało się, że historia wcale się na tym nie skończyła. Znaczenia nabrały choćby konflikty cywilizacyjne na tle religijnym, zwłaszcza ze światem islamskim. Chiny zbudowały potęgę gospodarczą dzięki naszemu zamiłowaniu do taniego szmelcu, a potem zaczęły dyktować warunki współpracy. Związek Radziecki przekształcił się w autorytarną oligarchię, wykorzystującą masowe środki przekazu do szerzenia własnej propagandy, co ujawniło jak wielkim ignorantem jest człowiek Zachodu. Dzięki potędze dezinformacji skompromitowano amerykańską demokrację i rozbito Unię Europejską (Brexit). Pandemia dopełniła naszego zagubienia i skazała nas na łaskę światowej finansjery. 

Nadchodzący rok 2021 z pewnością będzie rokiem politycznie ciekawym. I niebezpiecznym.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz