Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 8 września 2019

SŁOWNIK SUBIEKTYWNY


Nie istnieje obiektywna rzeczywistość niepodatna na interpretacje. Tym bardziej gdy mówimy nie przekazujemy czystego komunikatu, ale coś bardziej abstrakcyjnego. Wierzymy, że nasze intencje zostaną zrozumiane, ale nie zawsze tak bywa. Rzeczywistość językowa tylko po części jest intersubiektywna, dzięki czemu możemy się komunikować. Lecz to co artykułujemy w dużej mierze wyraża nasze własne rozumienie rzeczywistości i kultury. Język nigdy nie jest odizolowany od osobistej percepcji, więc rozumienie go wykracza poza ramy posługiwania się zbiorem rządzących nim reguł. Znaczenie rodzi się w umyśle, a nie w samym języku – żeby je odszyfrować potrzeba tak skomplikowanej struktury jak ludzki mózg wraz z zapisanym w nim doświadczeniem. Słowa tylko aktywują procesy potencjalnych symulacji w których pojęcia przekształcają się w swoje relatywne odzwierciedlenia – świat pojęć jest więc związany z naszymi zdolnościami poznawczymi.

Rzeczywistość nie jest nią samą w sobie lecz skutkiem procesów poznawczych przetwarzających informacje zmysłowe w świadomą percepcję, a tym bardziej gdy jest opisywana staje się wytworem naszej wyobraźni. Rozumienie jest symulowaniem znaczenia, angażującym szereg naszych kognitywnych zmysłów i intuicji. A zatem języka nie da się wypreparować z naszej wiedzy o świecie, z którą zawsze pozostaje ściśle powiązany. Przekaz może być różnie rozumiany w zależności od kontekstu w którym został umieszczony lub prowokować określone reakcje. Na tym właśnie polega zjawisko framingu wpisujące informacje w określone ramy skojarzeniowe, czy też primingu uruchamiającego pożądany łańcuch skojarzeń. Oba te mechanizmy wykorzystują ludzkie emocje do modelowania znaczenia, lecz żeby z nich korzystać trzeba dysponować w miarę trafną teorią umysłu naszych adwersarzy, a tę w sensie najbardziej ogólnym umożliwia nam znajomość ich kulturowego środowiska.

Socjolodzy badając rozkład opinii politycznych czy konsumenckich preferencji mogą taką wiedzę dodatkowo uściślać, lecz tak czy siak komunikacja wynika z umiejętności przyjmowania cudzej perspektywy – zarówno po stronie odbiorcy jak i nadawcy komunikatu. Posługując się wybranymi pojęciami automatycznie odwołujemy się do ich percepcyjnych reprezentacji, lecz te bywają niekiedy rozbieżne i wtedy mówimy „innymi” językami. Spece od różnej maści marketingu wiedzą, że komunikat musi być odpowiednio sprofilowany. Sęk w tym, że mówiąc ludziom to co rzekomo chcieliby usłyszeć posługujemy się różnymi schematami, stereotypami i wyobrażeniami, które nie muszą być adekwatne do rzeczywistości. To co jest prawdziwe statystycznie jest tylko prawdopodobne. Niestety świat najbardziej usiłuje Cię zrozumieć kiedy może to jakoś wykorzystać, a najmniej kiedy sam masz coś do powiedzenia.


Jeśli na początku było słowo to Bóg musiał mówić sam do siebie, a że nic się wcześniej nie działo to najpewniej mówił o niczym. Pewnie to bez sensu, ale ten rodzi się dopiero w naszych słowach. Uwierzyliśmy we własne opowieści dopiero gdy zaczęliśmy je snuć. I odtąd już musimy wierzyć w to co mówimy, nawet jeśli nie zawsze to robimy. W opowieściach najważniejsze jest zakończenie, a te w życiu na ogół jest kiepskie. Lecz gdy już wygasa w nas iskra coraz bardziej ją mitologizujemy przydając znaczenia temu co minęło – choć często nikt już nie chce tego słuchać. I odchodzimy z tą pieśnią na ustach, swoją opowieścią. Jeśli język jest najdoskonalszym sposobem porozumiewania się między sobą, to i tak nigdy nie zdołamy wyrazić nim wszystkich swoich uczuć, pragnień i prawd, choć możemy, a nawet musimy próbować. I nasłuchiwać.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz