Łączna liczba wyświetleń

sobota, 9 marca 2024

ALFA I OMEGA

    
    Człowiek od zawsze zastanawiał się jak to wszystko się zaczęło i jak się skończy. Odpowiedzi podsuwały mu różne mity kosmogeniczne, ale w świetle wiedzy naukowej pradawne opowieści wydawały się coraz bardziej symboliczne czy wręcz infantylne. W końcu homo sapiens uwierzył, że wszystko można zbadać empirycznie, pomierzyć i obliczyć. Dziś powszechnie przyjmuje się, że kosmos powstał na skutek Wielkiego Wybuchu. Można by zapytać co było wcześniej, lecz nie wiadomo nawet czym Wszechświat jest.

A jaki będzie ostateczny krach tego galaktycznego oceanu to zależy w jaki matematyczny mit uwierzymy. W zależności od przyjętych warunków początkowych i matematycznych założeń ewolucja układu będzie przebiegać zupełnie różnie - jedni wierzą, że otchłań będzie się bez końca rozszerzać, a inni że zacznie się kurczyć. I ponoć to wszystko wynika z twardych obliczeń. Niektórzy rzekomo potrafią nawet obliczyć konieczność istnienia alternatywnych wszechświatów, rozwidlających się ścieżek czasoprzestrzennych, a nawet kwantowych źródeł świadomości.

Choć tego typu rewelacje są na dzień dzisiejszy czystą spekulacją, najbardziej ekstrawaganckie akademickie teorie nieodmiennie  przyciągają uwagę mediów. A upowszechnienie tych dyskusyjnych teorii to pożywka dla różnej maści hochsztaplerki i szarlatanerii mieszającej naukową terminologię z magią i parapsychologią. Energia, wibracje, częstotliwość, rezonans i tym podobne bełkotliwe argumenty zapewniają zbyt różnego rodzaju bubli, amuletów, podejrzanych medykamentów, pseudoterapii i kursów samorozwoju dla tych którzy mają za dużo pieniędzy.

Tyle że to jak kosmiczna epopeja się zakończy z perspektywy ludzkości i innych żyjątek nie będzie już miało żadnego znaczenia. Nikt już nie będzie tego obserwować. Zanim dojdzie do hipotetycznej anihilacji znanej nam przyrody życie już dawno będzie niemożliwe. Gdy zgasną wszystkie gwiazdy i wyparują wszystkie czarne dziury znany nam Wszechświat będzie zawierał tylko bardzo rozproszone promieniowanie i cząstki - stanie się kosmiczną pustynią. Oznacza to wymarcie wszelkich form życia, gdyż organizmy - nawet jacyś kosmici - potrzebują tak zwanej energii swobodnej wytwarzanej z paliwa jądrowego gwiazd.

Funkcjonowanie organizmów żywych wymaga eksportowania rosnącej w czasie (zgodnie z drugą zasadą termodynamiki) entropii na zewnątrz układu, w celu utrzymania uporządkowanej struktury. Bo tym właśnie jesteśmy - strukturą. Istotą naszego bytu - tak zaciekle schowanego za chroniącą go jaźnią - jest emergencja odpowiednio skonfigurowanych cząstek. Przez całe życie wymieniamy swój budulec, więc ostatecznie jesteśmy zbudowani z zupełnie innych komórek i atomów, a mimo tego pozostajemy sobą. Starożytni Grecy nazywali to paradoksem statku Tezeusza - jeśli będziesz wymieniał w okręcie zbutwiałe deski to w końcu nie pozostanie w nim ani jedna oryginalna część.

Co zatem sprawia, że nawet po wymianie desek okręt pozostaje dalej tym samym okrętem? Struktura! No i tak samo jest z nami. Czemu więc ciągle odnawiany materiał biologiczny nosi ślady rzekomego zużycia? No cóż, starzenie się organizmu nie wynika ze zużycia jego komponentów tylko z akumulacji błędów w jego strukturze. Innymi słowy w uporządkowanej strukturze robi się coraz większy bałagan nazywany przez fizyków entropią. Właśnie po to, żeby ten bałagan nie narastał żywy organizm musi wymieniać energię i masę z otoczeniem. Bo tak się niestety składa, że wszystko w przyrodzie zmierza do nieuporządkowania.

Życie jest procesem redukcji entropii, lecz prawa fizyki są nieubłagane. Nie da się ciągnąć życia w nieskończoność - w końcu błędy komórkowe uniemożliwiają koordynację systemu i struktura ulega organicznemu rozkładowi. Rozwiązaniem - jeśli struktura miała trwać w jakiejś podobnej formie - było stworzenie genetycznej kopii czyli rozmnażanie. Stąd też nasza seksualność i wszystkie związane z nią perypetie... Tyle że wyczerpaniu ulegną wszystkie źródła energii - nie tylko węgiel, ropa naftowa i uran, ale też gwiazdy i grawitacja.

Totalna zagłada wszelkich biologicznych struktur wynika z samego kierunku czasu wskazywanego przez termodynamiczną strzałkę - czyli jest nieuchronna. I dopiero w takim martwym Wszechświecie fizyka zajmie się ostatecznym zmieleniem rzeczywistości z której wytworzy po prostu nową rzeczywistość o nieprzewidywalnych cechach. Wszystko zaczęło się od osobliwości i na niej się skończy - wszystko co znamy, bo z jakichś powodów istnieje raczej coś niż nic - jakiś odwieczny wzór którego nie potrafimy obliczyć, bo każdy formalny model w końcu się zapętla we własnych założeniach, urojeniach i wizjach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz