Łączna liczba wyświetleń

sobota, 5 lutego 2022

PORZĄDEK RZECZY


Opisujemy świat za pomocą języka i to dzięki niemu potrafimy się komunikować. Co więcej pozwala nam on nie tylko wyrażać myśli, ale też określa ich "ramy". Żeby zanalizować porządek wzajemnych oddziaływań podzieliliśmy dialektyczną rzeczywistość na części zwane kategoriami. Tylko co przynależy do danej kategorii? Granica zawsze jest umowna. Zdaniem Arystotelesa wyznacza ją definicja, czyli zbiór określonych i równoważnych cech. Takie rozumowanie zostało jednak zakwestionowane już w starożytności. Eubulides z Miletu stworzył tak zwany paradoks kopca, opierający się na założeniu, że jedno ziarnko piasku nie tworzy kopca, a gdyby dodać do niego następne, to też kopcem nie będzie. Innymi słowy dodając jedno ziarnko piasku do czegoś co nie jest kopcem nie uzyskamy kopca, w końcu jednak suma ziarenek piasku stanie się kopcem przekraczając jakąś nakreśloną w naszym umyśle masę krytyczną. 

Ludzkie oko jest w stanie rozpoznać około dziesięciu milionów kolorów, ale przecież nie tworzymy dla nich aż tylu kategorii. W końcu zauważamy że pomarańcz przechodzi w czerwień lub odwrotnie, ale wszelkim granicom między nimi towarzyszy szereg stanów pośrednich - czerwonych pomarańczy czy pomarańczowych czerwieni. Ponieważ otacza nas tyle unikalnych właściwości musimy ciągle upraszczać klasyfikację ograniczając się do najbardziej użytecznych podziałów, które oczywiście mogą różnić się w zależności od epoki, kultury, środowiska, zawodu i tak dalej. Im bardzie specjalizujemy się w jakiejś dziedzinie tym więcej stosujemy językowych kryteriów precyzujących szczegóły. Tak drobiazgowe katalogowanie nie sprawdza się za to w komunikacji codziennej, gdzie unikamy niepotrzebnych nam uściśleń. Zbyt rozbudowana klasyfikacja utrudnia wtedy podejmowanie decyzji i wyborów, bo sprawia trudność poznawczą.

Gdybyśmy zdali się na intelektualne rozważania wszystkich aspektów każdej sprawy doświadczylibyśmy paraliżu decyzyjnego, a w takiej sytuacji od poszukiwania optymalnego rozwiązania lepsze jest wystarczająco dobre. Matka natura chcąc zapewnić nam przetrwanie wyposażyła nas więc w odpowiedni wyłącznik emocjonalny przestawiający naszą percepcję na tryb binarny - tak lub nie. Różnice między przechodzącymi w siebie płynnie kategoriami dostrzegamy więc przez postrzeganie dychotomicznych kontrastów - czerni i bieli zamiast całego spektrum szarości, bo przedmiot naszej percepcji musi wyróżniać się z tła. Taka adaptacja może ułatwiać nam przedzieranie się przez gąszcz wieloznaczności, lecz też powodować swoiste zamknięcie poznawcze. Osoby bardziej konserwatywne poznawczo mocniej trzymają się stereotypów jako swoich punktów orientacyjnych i to nawet wobec zmieniającej się rzeczywistości. Jesteśmy spragnieni porządku więc programujemy mózgi do postrzegania szeregu kategorii, nie zauważając jak sami bezustannie przekraczamy ich granice.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz