Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 23 marca 2021

DZIEDZICTWO KOMÓRKOWE


Ściśle mechanistyczna wizja życia czyni z organizmu coś w rodzaju maszyny, której funkcje określa konstrukcja odtwarzająca plan budowy - DNA. Jedynym celem tej maszyny jest w zasadzie ochrona tego planu i jego powielenie. Genetyczne informacje rozprzestrzeniają się w zależności od skuteczności maszyny, więc muszą wydawać jej skuteczne instrukcje. Źle skonstruowana maszyna wykształca złe mechanizmy, a te nie mogą powielić instrukcji i giną bezpowrotnie. Dobre geny determinują przetrwanie w najlepiej przystosowanej do środowiska formie. Tyle że właśnie tutaj ta sprawa się komplikuje. Środowisko może się zmienić i dobre geny mogą nagle okazać się złymi. Zdaniem darwinistów o formach życia przesądza więc ślepy traf, który selekcjonuje błędy kopiowania genetycznego (mutacje) przez zmienne filtry środowiskowe. Osobniki i gatunki gorzej przystosowane do środowiska wymierają.

Choć to Charles Darwin uchodzi za człowieka, który objawił ludzkości tajemnicę jej pochodzenia od małp, robaków i drobnoustrojów, materialistyczną teorię ewolucji stworzył już wcześniej Jean Baptiste de Lamarck. To on jako pierwszy w swojej "Filozofii zoologii" zakwestionował stałość cech gatunkowych i usiłował wyjaśnić przyczyny ich zmian, tyle że inaczej niż zrobił to później Darwin. Według Lamarcka przekształcanie się prostych organizmów w bardziej złożone wynikało z celowych, a nie losowych dostosowań. Cechą materii ożywionej miało być odpowiadanie na zmienne wyzwania środowiskowe przez przekształcanie własnej struktury i następnie przekazywanie takich adaptacyjnych mutacji. Innymi słowy lamarkizm zakładał dziedziczenie cech nabytych, a nie tylko wrodzonych. Choć ani Lamarck, ani Darwin nie mieli jeszcze pojęcia o istnieniu DNA, odkrycie tej biologicznej matrycy wpisało się w teorię ewolucji, a nawet zdawało się ją wyjaśniać. 

Z tego powodu lamarkizm został z czasem odrzucony przez środowisko naukowe, jako że zmiany zachodzące w trakcie życia organizmu zdawały się nie zmieniać przekazywanej informacji genetycznej. Rozwój cywilizacji wyjaśniano na drodze procesów kulturowych, wzmacniających tylko przypadkowe adaptacje. Po raz kolejny wszystko jednak okazało się nie tak oczywiste jak się wydawało, a pod wpływem nowych badań biolodzy musieli zrewidować swoje dotychczasowe paradygmaty. Otóż okazało się, że dziedziczenie cech nie zapisanych sekwencją nukleotydów w genomie jest możliwe. Ekspresja genów nie tylko może być kształtowana przez czynniki zewnętrzne, ale także przekazywana na drodze tak zwanego dziedziczenia epigenetycznego. Dokładne mechanizmy takiego przekazu nie są jeszcze poznane i wymagają dalszych poszukiwań, niemniej czynniki pozagenetyczne kształtują nas już w zarodku. 


Przecież wszystkie komórki naszego ciała mają dokładnie takie same DNA, a różnicują się pod wpływem sygnałów chemicznych, dzięki czemu jesteśmy czymś bardziej złożonym od kolonii komórek. To przeniesienie instrukcji z poziomu komórki na poziom organizmu biologia ewolucyjna określa mianem eksportu dostosowania. W jakimś punkcie tajemniczy przeskok ewolucyjny zintegrował luźno powiązane drobnoustroje w złożony i wyspecjalizowany organizm, które replikuje nie tyle architekturę komórki co organizację systemu. Czynniki środowiskowe mogą indukować zmiany rozwojowe włączając i wyłączając geny, a komórkowa pamieć o tej aktywności może być transmitowana między pokoleniami. Sekwencja genomu nie jest naszym przeznaczeniem, choć może określać szereg kluczowych cech, od koloru oczu po temperament. Jednak identyczne pod względem genetycznym pszczoły mogą różnicować się na robotnice, żołnierzy i królowe, w zależności od tego czy są karmione pyłkiem kwiatowym czy mleczkiem pszczelim. 

Dieta, aktywność fizyczna, używki, stres - wszystkie te czynniki wpływają nie tylko na nasze zdrowie, ale też pakiet informacji biologicznych które przekażemy (lub nie) potomnym organizmom. Co jeszcze bardziej zaskakujące piętno na przyszłych pokoleniach wywierać mogą nawet przebyte przez nas traumy i nie chodzi tu bynajmniej o ich skutki wychowawcze. Na przykład obniżona przed zapłodnieniem samic myszy metylacja genu Olfr151 kojarząca bodziec neutralny (zapach kwiatu wiśni) z bólem, została odziedziczona przez kolejne pokolenia myszy, które reagowały lękiem już na sam ten zapach. W korach mózgowych następnych pokoleń myszy zaszły zmiany anatomiczne w postaci większej liczby receptorów reagujących na zapach kwiatu wiśni!!! Doświadczenia przodków mogą więc zmieniać anatomię i pracę układu nerwowego potomnych. Rozmaite obsesje, lęki i fobie, mogą zatem być skutkami niefortunnych doświadczeń zgromadzonych przez naszych rodziców, dziadów i pradziadów. A to jak żyjemy odciska piętno nie tylko na nas samych.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz