Przez to że nie mam smartfona, nie mogę ostatnio wyrwać
żadnej małolaty. Chyba będę musiał w końcu kupić sobie to dziadostwo. Wszyscy
dostali już ten sprzęt za darmo, czyli w najwyższym abonamencie. A ja ciągle
dzwonię z tego starego rupiecia z klawiaturą, i to tylko dlatego że ciągle
działa. Powinienem się wstydzić.
Tak, tak. Wieśniak ze mnie jakich mało. Nie mam nawet
porządnego tableta, a przecież nawet dzieci w tych czasach muszą być cyfrowo
mobilne. Nawet na kiblu potrzebny im jest dostęp do multum funkcji, chociażby
po to, żeby trzepać sobie kapucyna, albo zamawiać dopalacze. No i przy lustrze
wychodzą najlepsze sweet focie.
O czasy, o obyczaje! Kiedyś żeby zaimponować gówniarzom
wystarczyło jeździć rowerem górskim (wbrew pozorom Polska to bardzo górzysty
kraj) i opowiadać o swoim Nintendo. Teraz trzeba wytatuować całe ciało, zostać
gangsterem i gnoić frajerów. Czy właśnie rośnie pokolenie młodych cyników, czy
grzybieją pierniki którym wszystko zaczyna przeszkadzać?
Jednym z najstarszych tekstów pisanych znalezionych przez
archeologów było sumeryjskie biadolenie o upadku moralności i zepsuciu
młodzieży. Możliwe zatem, że proces ten jest nieodwracalny. Szkoda tylko, że ja
już nie mogę tak nisko upaść, bo jestem po trzydziestce. Co za obciach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz