Łączna liczba wyświetleń

65054

piątek, 24 stycznia 2025

PEDAŁ GAZU

 
Na Słowacji ciemne siły zgniłego liberalizmu wyprowadziły ludzi na ulice. I nie ma w tym nic dziwnego - w Polsce też ciągle ktoś maszeruje. Obywatele lubią tą atmosferę wolnościowego pikniku, kiedy można zjednoczyć się w imię najmojszych racji. Tyle że tym razem zgromadzenia są naprawdę masowe, jeszcze większe od tych które swego czasu doprowadziły do rezygnacji Roberta Ficy ze stanowiska premiera.

Straszny smród spowodowany zamordowaniem młodego dziennikarza Jana Kuciaka (wraz z jego partnerką), po publikacji artykułów dotyczących powiązań obozu władzy z włoską mafią, zmusił sześć lat temu Ficę do schowania się i przeczekania tej moralizującej zawieruchy. Choć na ławy oskarżonych trafiło ponad 130 biznesmenów i urzędasów powiązanych z rządową administracją sam boss pozostawał nietykalny.

Widocznie aż strach go było sypnąć... Skurwiele tego pokroju umieją się zabezpieczyć. Sami wiecie jak często się kończą gigantyczne afery - rozchodzą się po kościach. Komuś się pogrozi, komuś sypnie groszem. Ktoś w strukturach wymiaru sprawiedliwości sam jest w układzie - i tym podobne. Ale chuj z tym, że staremu psychopacie nie spadł za to z głowy włos. On powrócił na białym koniu żeby uratować Słowaków przed eurodyktaturą, szczepionkami, czarnuchami i tak dalej.

Oczywiście sam zaczynał karierę w partii komunistycznej, ale było to przecież w czasach słusznie minionych. Wtedy komuchy nie pierdoliły o ekologii i tolerancji, tylko o braterskiej przyjaźni ze Związkiem Radzieckim. Dzisiaj Fico mówi mniej więcej to samo, nie jest to więc żadna wolta, tylko logiczna konsekwencja obranej już za młodu drogi politycznej.

Dzięki zawirowaniem transformacji ustrojowej komunista przekształcił się w nacjonalistę i tak mu już zostało. Dzisiaj wiatr historii znów wieje w prawą stronę - tak mocno, że chorągiewka obraca się o 360 stopni. Pandemia covid-19, media społecznościowe i wojna w Ukrainie, obudziły egzystencjalne lęki ludu pracującego. Potrzeba silnego wodza który zrobi porządek ze wszystkimi wrogami, spiskami i strachami. I jeszcze załatwi tani gaz.


Niestety wielkiemu wodzowi zaczęło się ostatnio palić pod dupą, po tym jak złożył hołd lenny na Kremlu i obściskiwał się z tamtejszym włodarzem i zbrodniarzem. Putin wysłał go w nagrodę na wczasy do pięciogwiadkowego hotelu w Hanoi i nie wiadomo jakie jeszcze atrakcje mu tam ufundował. Bądź co bądź podstarzali Europejczycy często szukają w Azji dosyć zmysłowych wrażeń...  Ale być może Fico zwiedzał tam buddyjskie kaplice, albo delektował się smażonymi psami, kotami, ropuchami i innymi delikatesami wietnamskiej kuchni.

Tak czy siak różne żałosne mendy pozazdrościły mu tej egzotycznej wycieczki do luksusowych apartamentów i zaczęły wylewać kubły jadu. Że niby prekariat nie stać nawet na McDonalda, a ojciec narodu wozi się po świecie i jeszcze nie wiadomo za czyje pieniądze. A w ogóle to chcemy być w Europie a nie w Rosji, bo w Rosji  jest tylko bieda, dziadostwo i pijaństwo.

No i Fico zaczął starą śpiewkę o zamachu stanu, bezpieczeństwie narodowym, grupach finansowanych z zagranicy i tym podobnym kurestwie. Sami znamy już taką retorykę, więc wiemy że bywa skuteczna. Czeka nas nieuchronna i postępująca polaryzacja, a być może jakieś pałowanie czy gazowanie. Spodziewać się można różnych prowokacji. Wszystko wskazuje na to, że facet czuje się silniejszy niż ostatnio i zapowiada "otwarcie drzwi do sytuacji w której rozważymy skrajne rozwiązanie".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz