Łączna liczba wyświetleń

65129

niedziela, 19 stycznia 2025

CIEMNA ENERGIA

 
Timothy Snyder, kultowy amerykański historyk zajmujący się losami Europy Środkowo-Wschodniej, w tym nieszczęsnego miejsca zwanego Polską, za największe zagrożenie dla współczesnego świata uznaje multimiliardera z przerośniętymi ambicjami Elona Muska. Jego zdaniem ten krezus dąży do wprowadzenia globalnej faszystowskiej oligarchii, ramię w ramię ze zbrodniarzem wojennym Władimirem Putinem.

Oligarchowie mają ze sobą więcej wspólnego niż z obywatelami własnych krajów, gdyż chodzi im przede wszystkim o zabezpieczenie własnych interesów. Putin przekształcił niedoszłą rosyjską "demokrację" w oligarchię i stał się prawdopodobnie najbogatszym człowiekiem na świecie. Rosyjska oligarchia działa na szkodę własnych obywateli, dlatego musi im zapewniać "imperialną kokainę" czyli regularne wojny łechczące dumę narodową.

Bo najskuteczniejszym sposobem na rozbicie demokracji jest nacjonalizm, narzucający narrację walki z wewnętrznymi i zewnętrznymi wrogami. Z tej samej logiki wydaje się czerpać zmodyfikowana Partia Republikańska jak i europejscy populiści. Dlatego podobnie jak kremlowska świnia Elon Musk stał się głównym sponsorem nowej fali oszołomów dla niepoznaki upominających się o wartości narodowe i dobro ludu.


Podzielona Europa nie ma szans wobec wyzwań związanych z ciemnymi interesami międzynarodowej oligarchii. Trzeba więc ją rozbić i przejąć kontrolę nad rynkiem w imię "wolności". Otumanieni za pieniądze multimiliarderów wyborcy wierzą jednak, że popierając skrajne ugrupowania walczą nie tylko z biurokratycznym systemem, ale też wielkim kapitałem. Nic bardziej mylnego.

Marzenia o opiekuńczym państwie socjalnego dobrobytu nie są w tej sytuacji żadną "alternatywą". To po prostu nośne hasła na których zbudować można popularność. W rzeczywistości wpływ korporacji na rzeczywistość społeczną w alternatywnym systemie wzrośnie. Będzie to dokładne przeciwieństwo "suwerenności" i tych wszystkich wzniosłych haseł które kupuje ciemny lud. Kapitalistyczne imperium oplecie liberalną demokrację sitwą swoich agentów o lokalnych kolorycie.

W różnych wariantach tej niespójnej ideologii można dodać do tego też szczyptę amerykańskiego indywidualizmu, a nawet anarchokapitalistycznego libertarianizmu. Bo ostatecznie co na ze sobą wspólnego Javier Milei i Victor Orban? Eliminacja demonizowanego systemu konieczna jest im do przejęcia pełnej kontroli nad gospodarką. Zawłaszczenie państwa ubrać można w różne słowa, lecz w zasadzie chodzi o jego sprywatyzowanie i zmonopolizowanie przekazu.

Ludowi jak zwykle rzuci się jakiś ochłap, aby samemu pławić się w luksusie. Proste lecz już od starożytności skuteczne. Już antyczni greccy oligarchowie dzięki banalnej magii pieniądza kupowali przychylność ludu, choć najzwyczajniej w świecie go oszukiwali. Pieniądz rządzi światem. Daje ogromną przewagę, przejawiającą się w tych czasach choćby promowaniem określonego przekazu medialnego.

 "Socjalistyczny" Hitler nie doszedł by do władzy bez wsparcia prywatnych koncernów. W kuriozalnym prawodawstwie amerykańskim przejawem "wolności słowa" jest przekazywanie dowolnemu kandydatowi dowolnej ilości pieniędzy bez żadnych ograniczeń, co oczywiście faworyzuje kandydatów siedzących w kieszeni obrzydliwie bogatych dupków.


O poglądach internetowej hołoty decydują więc miliardy spekulantów i ustalane przez nich algorytmy. Pechowo amerykańskie media społecznościowe opętały mózgi wtórnych analfabetów całego cywilizowanego świata. Kultura obrazkowa sprowadza złożone problemy do prymitywnych "memów". Dokładnie to samo proponował masom swego czasu Joseph Goebbels.

W przyrodzie układ złożonych zależności ekologicznych określa się mianem sieci troficznej. Majstrowanie przy niej jest niezwykle niebezpieczne, ponieważ nie rozumiemy w pełni wszystkich kierujących nią mechanizmów. Ingerencja w stabilny ekosystem często kończy się kaskadową zagładą wchodzących w jej skład gatunków. Najprościej jednak zrozumieć jak działa na przykładzie pojedynczego łańcucha pokarmowego.

Organizmy samożywne przekształcają energię słoneczną w związki organiczne, na czym żeruje cała reszta łańcucha. Przepływ energii następuje więc w górę systemu do tak zwanych drapieżników szczytowych. Na każdym poziomie część tej energii jest marnowana na wytworzenie niejadalnego budulca czy aktywność życiową organizmów. Wielkość poszczególnej warstwy ujmuje się w kategoriach biomasy, gdyż to łączna masa organizmów w przybliżeniu określa ilość zgromadzonej w niej energii. I tym właśnie jesteśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz