Łączna liczba wyświetleń

64987

sobota, 29 marca 2025

PIERDOLENIE O SZOPENIE


 "Proces pokojowy" przeprowadzany przez papieża zmutowanej prawicy Donalda Trumpa utkwił w martwym punkcie, o ile można w ogóle mówić że ruszył z miejsca. Na moje oko mamy tu do czynienia tylko z dyplomatycznym zamieszaniem. Jedynym rezultatem tych wszystkich spotkań, telefonów i zawadiackich frazesów jest osłabianie pozycji negocjacyjnej Ukrainy.

Żąda się od niej zaprzestania ataków na instalacje naftowe agresora, gospodarczych koncesji, czy też ustępstw terytorialnych. Mówi się już nieśmiało o zniesieniu sankcji gospodarczych na Rosję. Przedstawiciele rosyjskiej agencji kosmicznej - Roskosmosu - rozmawiają nawet z Elonem Muskiem o wspólnych lotach na Marsa. Takie właśnie tematy zajmują nową amerykańską administrację.

Wysłany do Rosji Steve Witkoff korzystając z rosyjskiej sieci telekomunikacyjnej czatował na Signalu o bombardowaniach w Jemenie. Po powrocie do domu zaczął powtarzać rosyjską narrację, jakoby przytłaczająca większość mieszkańców okupowanych terytoriów chciała życia pod rosyjskim butem. Niestety udzielając wywiadu alternatywnemu propagandyście nie potrafił przypomnieć sobie nazw tych  regionów...

Jednym słowem mamy do czynienia z bandą aroganckich dyletantów. Wiceprezydent J. D. Vance przyznał na niefortunnym czacie, że "nienawidzi Europy". No bo przecież nie o ratowanie naszej dupy tutaj chodzi - wiadomo, że operacja na Bliskim Wschodzie miała szerszy kontekst, powiązany z Izraelem, Gazą, Iranem, Libanem i tak dalej. Pana wiceprezydenta bardziej od Europy interesuje choćby Grenlandia - niestety bez wzajemności tamtejszych autochtonów.


Wtórował mu jurny szef Pentagonu Pete Hegseth. Brylantynowy playboy nazwał Europejczyków "żałosnymi pasożytami". Przypadkowo do tej tajnej konwersacji dołączono dziennikarzynę, a w zasadzie kanalię, która ujawniła treść pogawędki opinii publicznej. Według specjalistów Signal to jeden z najbezpieczniejszych komunikatorów, a metoda łamania jego szyfru jeszcze nie istnieje. Ale jak widać specjaliści od bezpieczeństwa bywają niefrasobliwi.

Człowiek w mundurze po takiej wpadce najpewniej wyleciałby z roboty, a nawet stanął przed sądem. Ale politycy to inna bajka. I mniejsza już o upadek kultury politycznej Waszyngtonu, ale strategiczny sojusz "wolnego świata", Zachodu, liberalnych demokracji czy jak tam zwał, najwyraźniej przestaje funkcjonować. Nie dociera to jeszcze do tych którzy widzieli w Trumpie nieobliczalnego jastrzębia. Polska jest skazana na Europę - na Brytyjczyków, Francuzów i przebrzydłych Niemców.

Polacy tymczasem ekscytują się kwestiami aborcji, niedoszłego podatkowego raju, no i dywersji imigracyjnej. Dołóżmy do tego jeszcze gejów i kościół, bo jak wiadomo trwa kampania wyborcza, a bez poruszania tych arcyważnych tematów ciężko pobudzić emocje społeczne. I nie liczmy na to, że kwestie bezpieczeństwa przestaną być politycznym straszakiem, choć wszyscy od prawa do lewa obłudnie o to apelują. Polak Polakowi wilkiem, a ojczyzna to wycieraczka, koryto i parasol.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz