Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 7 grudnia 2025

PECUNIA NON OLET


Prezydent wetuje wszystko jak popadnie. Ostatnio zawetował ustawę o rynku kryptowalut. Jak wiadomo przysłowiowe bitcoiny i inne pseudopieniądze (jest tego tyle rodzajów, że ciężko nadążyć) to szara strefa gdzie dokonuje się płatności które trzeba ukryć przed systemem. Można więc płacić i przyjmować szmal anonimowo, przy ograniczeniu niepotrzebnych kontaktów i śladów.

Umożliwia to podejrzane transakcje i pranie brudnych pieniędzy. Chcesz kupić narkotyki, broń, fałszywe dokumenty, zakazane treści, żywy towar? Najlepiej zapłać kryptowalutą i nikt nie będzie o niczym wiedział, a środki szybko znajdą się na koncie dostawcy. Ten zaś może się lepiej kamuflować i legalizować majątek, przy zachowaniu swojej anonimowości - wystarczy ogłoszenie w sieci, niekoniecznie nawet w tej ciemnej.

Dzięki takim właściwościom kryptowaluty budzą zainteresowanie różnych tajnych służb, a w ostatnim czasie zwłaszcza rosyjskich. Utrudnione śledzenie przepływów pozwala na finansowanie współpracowników, dywersantów i trolli. W tej branży warto posługiwać się też Telegramem - ten niezbyt transparentny portal społecznościowy to istne siedlisko bandytów, terrorystów i ekstremistów.

Możesz nabyć tam dowolne prochy, a potem gonić to osiedlowym sebixom bawiącym się w nowojorskich gangsterów. Jak się nie boisz, że się postrzelisz albo że cię z tym złapią, to możesz załatwić tam nawet pukawkę. Do tego masz tam nielegalną pornografię, rasistowską mowę nienawiści, islamski fundamentalizm... Dla każdego coś miłego.


Jest to obszar praktycznie niemoderowany, oferujący wysoki poziom poziom prywatności, choć najprawdopodobniej nie przed rosyjskimi służbami. W zeszłym roku właściciela komunikatora - Rosjanina posługującego się wieloma paszportami Pawła Durowa - aresztowano we Francji pod zarzutami związanymi z terroryzmem, handlem narkotykami, praniem brudnych pieniędzy i rozpowszechnianiem dziecięcej pornografii.

Nawiasem mówiąc ten "rosyjski Mark Zuckerberg" chroni tajemnice swoich klientów, a rzekomo nawet wolność słowa... Jest to postać o tyle niejednoznaczna, że z jego platformy korzystają też białoruscy opozycjoniści czy ukraińscy patrioci. Najprawdopodobniej to jednak tylko sposób zbierania informacji które nie są szyfrowane "do końca", tak więc operator jest w stanie je odczytać.

Infrastrukturą sieciową  Telegrama na całym świecie zarządza Global Network Management - lipna firma zarejestrowana na Karaibach, której właścicielem jest inny Rosjanin Władimir Wiedeniejew, powiązany z rosyjskimi służbami przez szereg firm: GlobalNet współpracuje przy masowej inwigilacji, monitoringu i rozpowszechnianiu propagandy, a Eletronotelekom świadczy usługi Federalnej Służbie Bezpieczeństwa w zakresie konserwacji i montażu.

Jednym słowem światową infrastrukturę Telegrama obsługują ci sami fachowcy od tajnych kompleksów służących kontrolowaniu rosyjskiego społeczeństwa... Miliarder Durow został wypuszczony przez Żabojadów po zapłaceniu pięciu milionów eurasów kaucji, a w marcu pozwolono udać mu się do Mekki wygnańców zwanej Dubajem. Podobno sprawa "pozostaje w toku", choć mam dziwne przeczucie że dziadowi głos z głowy nie spadnie.

Tym bardziej, że sam oskarżony twierdzi jakoby nie łamał europejskiego prawa dotyczącego świadczenia usług cyfrowych - prawnicy to z pewnością udowodnią, ponieważ mamy do czynienia ze swoistą "zmową bigtechów". Podobnie jak w wypadku kryptowalut podnosi się larum jakoby ograniczano swobodę gospodarczą i demokrację. Każdy ma przecież prawo być dezinformowany i wolny od podatków.


Premier Tusk zarzuca politykom PiSu korzystanie ze sponsoringu rosyjskiej firmy kryptowalutowej, choć szczegółów nie ujawnił zasłaniając się tajemnicą państwową. Niektórzy sugerują, że chodzi o ZondaCrypto, jedną z największych europejskich giełd kryptowalutowych, sponsorującej między innymi Polski Komitet Olimpijski. Klientami  firmy byli bardzo często przestępcy VAT-wowscy, sutenerzy i koksy.

Założyciel interesu Sławomir Suszek trzy lata temu zaginął po "spotkaniu biznesowym" na stacji benzynowej - pechowo akurat w tym dniu monitoring tam nie działał. Wiceprezesem był wówczas typ spod ciemnej gwiazdy skazany za zabójstwo biznesmena w latach 90-tych, ale to szczegół... Siostra zaginionego milionera dostawała anonimy z żądaniami okupu w kryptowalucie o wartości dwunastu milionów złotych.

Obecny właściciel interesu Przemysław Kral nigdy nie pojawia się w Polsce, między innymi z powodu zarzutów o związek z zaginięciem Suszka. Natomiast firma sponsorowała konferencję altprawicowej międzynarodówki w Rzeszowie - CPAC, gdzie brylowali Andrzej Duda i Karol Nawrocki. ZondaCrypto sypnęła też groszem Telewizji Republika, na zorganizowanie polsko-amerykańskiej konferencji "biznesowej" przy okazji wizyty Nawrockiego u Trumpa.

Złośliwi twierdzą, że prawicy chodzi teraz o ochronę interesów tej śmierdzącej pralni, choć "wolnościowcy" wolą pieprzyć o ochronie drobnych inwestorów. Król kryptowalut sponsorował też pobyt prawicowego szczekacza Tomasza Sakiewicza z modelką Anetą Dziadkowiec w Monako, gdzie obecnie sam rezyduje i pławi się luksusie.


poniedziałek, 1 grudnia 2025

CZAR KRZYŻACKIEJ WIOCHY

 
Na wypadek gdyby ktoś czepiał się szczegółów zaznaczam, że wszystko co teraz napiszę to tylko fikcja literacka. No bo być może mogłem coś pomylić - jestem przecież nadwrażliwym człowiekiem, który wszystko bierze do siebie i tak dalej. Pielęgnuję urazy i wszystko wyolbrzymiam, a przecież ludziom się zawsze coś nie podoba.

I mniejsza już o to, że kiedyś powiedziałem jednej osobie, że jestem pedantem, a wyszło że jestem pedałem. Nie jestem homofobem, więc powinienem machnąć ręką na taką rewelację, a jednak to strasznie irytujące. Ale były już różne wersje - na przykład takie, że jestem prawiczkiem, bo nie opowiadałem niesmacznych dowcipów.

Ale mniejsza z tym - faktycznie mam problemy w komunikacji i tłumaczeniu swoich racji. Przez to niektórzy twierdzili nawet, że jestem debilem. Bo jak inaczej wytłumaczyć taką tępotę? W czasach rozszalałego bezrobocia nie mogłem znaleźć pracy, więc wychodziło na to że jestem do niczego. Zresztą do dzisiaj niektórzy twierdzą, że utrzymuje mnie rodzina.


No bo przecież taki ćwok nie byłby w stanie przeżyć od pierwszego do pierwszego bez chwilówek i komornika na karku. Pracowałem przez jakieś czas w zakładzie pogrzebowym - ponoć w innym okresie pracował tam pewien nekrofil... Ktoś kreatywnie połączył te fakty i puścił plotkę, że jestem nekrofilem. Plotka tym bardziej uciążliwa, że nie sposób jej zdementować, bo powtarzana za moimi plecami.

Ale bardziej niebezpieczna była pogłoska o mojej pedofilii - prawie dostałem wpierdol, bo rzekomo "podrywałem" czternastoletnią córkę kolegi z pracy... Ostatecznie okazało się, że to nie ja. Jakiś życzliwy podglądacz z PGR-u podpatrzył, że urlop spędzam przed komputerem pisząc bloga i wydedukował, że to na pewno ja piszę do małolaty.

Borewiczem ani nawet Rutkowskim to ty nie będziesz frajerze pierdolony. Kiedyś miałem piękną dziewczynę i uprawialiśmy głośno seks więc wysnuto teorię, że sprowadzam sobie kurwę. Nie mogła łączyć nas żadna relacja bo była "za ładna dla niego", a poza tym takie pornograficzne sceny nie przytrafiają się w normalnym wiejskim pożyciu po bożemu.

I tyle w temacie, bo mógłbym ciągnąć dalej tą listę złośliwych fantazji wytworzonych chyba z nudów i bezinteresownej zawiści oraz ograniczeń niedorozwiniętej wyobraźni. Ale muszę mieć coś z głową, bo za mało wychodzę z domu. Czytam książki których i tak nie rozumiem i udaję, że pisze bloga, a tak naprawdę wszystko kopiuję.