Łączna liczba wyświetleń

65213

piątek, 14 lutego 2025

POLITYKA REALISTYCZNA

 
Donald Trump postanowił dogadać się z Putinem ponad głowami Europejczyków, nie pytając nawet Ukraińców o zdanie. Na Europejską Konferencję Bezpieczeństwa  wysłał swojego bezczelnego wiceprezydenta, który wystawił krwawiącemu "sojusznikowi" rachunek za pomoc udzieloną przez administrację Demokratów.

Ukraińcy mieli się zrzec połowy swoich złóż metali rzadkich w ramach samej tylko wdzięczności. Wygląda więc na to, że Wuj Sam postanowił na pożegnanie ich wydoić, a potem przehandlować w zamian za Nowy Światowy Porządek. Skoro system się sypie można zrobić drugą Jałtę i trochę przemeblować strefy wpływów. O żadnych gwarancjach bezpieczeństwa nie ma już mowy.

Ale czego tu się bać? Przecież nie Rosji ani Chin. Największym zagrożeniem dla Europy jest porzucenie demokratycznych wartości. To właśnie obwieścił nam J. D. Vance, pozycjonując się jako reprezentant międzynarodowego obozu reakcjonistów. Zresztą już dawno mówili o tym różni eurosceptycy, z naszymi krajowymi włącznie.

Ludzie są głupi, lecz właśnie dlatego powinni sami decydować. Nie można blokować rosyjskich trolli, bo najważniejsza jest wolność słowa. Kiedyś był taki sport - Wolna Amerykanka. Dzisiaj nazwać to można Politycznym Wrestlingiem. Nie dość że wszystkie chwyty są dozwolone, to jeszcze pod płaszczykiem teatralnej błazenady. Właśnie rozpoczęło się strojenie groźnych min.

Wojna to europejski problem, a lud amerykański ma swoje problemy, więc radźcie sobie sami. Możecie prowadzić wojnę dalej, jednak już własnym kosztem. Tego typu "egoizm" można by jeszcze zrozumieć. Tyle że to uproszczenie sprawy. Przekaz Republikanów zaczyna się już wpisywać w hybrydową rosyjską narrację i wspierać faszyzujące sekty w Europie.

A po drugie przypomnijmy, że degradacja militarna Ukrainy rozpoczęła się od zablokowania w kluczowym momencie amerykańskiej pomocy przez republikańskich kongresmenów. Teraz zaś ratują Putina przed gospodarczą katastrofą, w której niechybnie pogrążyłby Rosję, kontynuując wojnę z wyposażonym w amerykańskie zabawki przeciwnikiem. Przypadek? Nie sądzę.

Trump ma u Putina dług wdzięczności, gdyż to rosyjska dezinformacja pozwoliła wyhodować w Stanach Zjednoczonych spiskowy sojusz ludowo-oligarchiczny, osadzając go na tronie. Pieprzenie o jakichś "demokratycznych wartościach" to po prostu arogancki chwyt retoryczny. Alternatywna prawica domaga się po prostu prawa do swobodnego ogłupiania ludzi, co w swojej pompatycznej opowieści nazywa wolnością.


Trump nie mógł przybyć do Monachium osobiście, gdyż jest bardzo zajęty. Jedną z jego ostatnich decyzji jest likwidacja departamentu edukacji - jego zdaniem resort jest "zinfiltrowany przez radykałów, fanatyków i marksistów". Rosną obawy, że znacząco zakłóci to działanie amerykańskiej oświaty, ale może o to właśnie chodzi. Trzeba rozmontować merytokratyczne struktury i uczyć ludzi nowej prawdy.

Dzisiaj o wszystkim sam możesz wyrobić sobie zdanie tonąc w gąszczu absurdalnych informacji produkowanych masowo i chałupniczo. Działa to jak stare dobre plotki - im bardziej sensacyjne tym bardziej warte powtórzenia. Jeden powtarza po drugim, choć nie wiadomo do końca z jakiego źródła wypływa ta ezoteryczna wiedza. Daj ludziom całkowitą wolność a zgłupieją do reszty.

Taki właśnie projekt wydaje się realizować gigantyczne KONSORCJUM CYFROWE. Naiwnością jest wiara, że światowi oligarchowie chcą dogodzić sile roboczej, ale kapitał potrafi zdziałać cuda jeśli chodzi o public relation. Nadziany spekulant zwykle kreuje wizerunek idealisty, filantropa, patrioty czy wizjonera. Lecz już jego status pokazuje na czym naprawdę mu zależy - akumulacja kapitału kłóci się z jego redystrybucją.

Przecież cały ten cyfrowy MATRIX powstał żeby nas uzależnić czyli zniewolić. Mówią o tym skruszeni psycholodzy i behawioryści z Doliny Krzemowej. Ale czy człowiek pracy był kiedykolwiek wolny? To szersze zagadnienie. Sądzę jednak, że obecne przetasowania geopolityczne, będą miały na przyszłość naszej populacji o wiele większy wpływ niż jakikolwiek nowy podatek, podwyżka płacy minimalnej, religia, mundial, czy tym podobne duperele.

Lecz cóż nam pozostaje? Musimy brać zapewnienia o silnym jak nigdy wcześniej sojuszu polsko-amerykańskim za dobrą monetę, bo nie mamy innego wyjścia, choć to tylko kurtuazyjny bełkot. Amerykanie właśnie pokazują swój cyniczny pragmatyzm i transakcyjny realizm. Tradycyjnie pozostaje nam klepanie po plecach - nauczyliśmy się już dumnej mowy ciała, lecz między wierszami błagamy o protekcję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz