Łączna liczba wyświetleń

65194

środa, 4 grudnia 2024

SZAMBONUREK

 
Miałem kiedyś w pracy "kolegę" bardzo lubiącego obrabiać wszystkim dupę. Poza oglądaniem w telefonie głupich filmików i portali społecznościowych zajmował się głównie rozpowszechnianiem plotek, których oczywiście nie weryfikował. Rozpowiadał o innych wszystko co tylko usłyszał i wytropił w sieci, z tym większą satysfakcją im bardziej niestworzone i kompromitujące były to opowieści.

Ponieważ kierowały nim złośliwe i płytkie pobudki zwykł intencjonalnie wyolbrzymiać i przejaskrawiać swoje wiejskie legendy. Emanowała z niego niezachwiana pewność, że wszyscy wkoło są niedorozwinięci. Jego ulubione słowo brzmiało DEBIL. Powtarzał je statystycznie co minutę, więc to co bredził nabierało cech szczeniackiego hejtu. Niestety byli i tacy którym to imponowało. 

Niektórzy nawet uważali, że jest dowcipny. Bo trzeba przyznać, że bywał śmieszny. Posługiwał się dość barwnym językiem i rzecz jasna szczególnie skupiał się na autsajderach. Wiedział wszystko o cudzym życiu, choć tak naprawdę o swoim nie miał bladego pojęcia. Pewnego pięknego dnia okazało się, że żona zdradza go z sąsiadem mieszkającym na tej samej klatce. Jeszcze bardziej zabolał go niski status społeczny nowego wybranka swojej lubej.


Szydził z jej wyboru i z tego, że ta niewierna kurwa będzie teraz więcej płacić za mieszkanie z powodu kosztów wynajmu. Przez jakiś czas łudził się zuchwale, że wróci do niego na kolanach, ale nic takiego nie nastąpiło. Potem w chwilach słabości żalił się kumplom, że potrzebuje wsparcia. Ostatecznie pozbierał się do kupy i poszukał sobie w internecie jakiejś innej opcji. Tak przynajmniej twierdził, a co mu z tego wyszło to już ciąg dalszy tej groteskowej biografii. 

Życie lubi pisać historie z morałem. Chociaż często jest niesprawiedliwie, czasami daje nam pouczający przykład. Co prawda jego to jak mniemam niczego nie nauczyło. Ale może mi to uświadomiło, że nie ma sensu zbytnio przejmować się tymi, którzy chlapią na cztery strony świata gównem, bo sami tkwią w nim po uszy. Czasami ciężko zmyć ten syf jak już się przyklei, ale to nie to samo co w nim pływać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz