Łączna liczba wyświetleń

65192

środa, 30 października 2024

EPITAFIUM


 Nie wiadomo po co żyjemy, choć mamy na to różne kulturowe i religijne wyjaśnienia. Prawdopodobnie to tylko ewolucyjny przypadek, choć ewolucja ma swoje cele - przetrwanie i reprodukcję. Dlatego wyposażyła nas w różne sprzyjające tym celom namiętności, takie jak potrzeba aprobaty, rywalizacji czy posiadania. A także w generującą takie dylematy ciekawość.

Jeśli jednak chcemy być szczęśliwi nie warto się nad tym zbytnio zastanawiać. Właśnie do tego służą nam te arbitralne teorie. Prawdy i tak nie poznamy, ale przecież w obliczu niepowodzeń, cierpienia i śmierci musimy zachować stabilność psychiczną. A najprostszym na to sposobem jest wiara w to, że życie ma sens. Wiara w cokolwiek jest lepsza niż wiara w nic, więc religie, ideologie i życiowe filozofie wskazują nam "właściwą" drogę.


Nadrzędnym celem każdego z nas jest jakkolwiek rozumiane szczęście, które wiąże się z tym poczuciem sensu. Kiedy pomimo doznawanych przyjemności i posiadanych dóbr gubimy w życiu sens to i tak czujemy się nieszczęśliwi. Banalna prawda jest taka, że szczęścia nie można uzależniać od czynników zewnętrznych, bo spełnianie pragnień wiedzie do ich eskalacji. Jeszcze tylko osiągnę sukces, kupię dom, ożenię się i będę szczęśliwy...

Każdy taki krok przyniesie mi jednak rozczarowanie jeśli nie odnajdę w nim sensu. Uczucie przyjemności pojawia się i znika, a poczucie sensu ma charakter trwały. Jakże słodko byłoby więc sensownie umierać, choć tak często mamy wrażenie, że nasze życie to komedia pomyłek. Od dziecka marzyliśmy o zdobywaniu szczytów, gdy tymczasem jego sens krył się w zwykłych i podobnych do siebie dniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz