W matematyce znajomość stanu początkowego pozwala ekstrapolować wynik. Analogicznie - posługując się odpowiednim wzorem - moglibyśmy "cofnąć" się od końca równania i rozłożyć je na czynniki pierwsze, gdyby tylko było to równanie liniowe. Innymi słowy związek między stanami początkowymi a końcowymi pozwala rozkładać całość na składniki. Stąd wziął się w filozofii nauki pogląd zwany redukcjonizmem.
Poznaj części składowe, dowiedz się jak są ze sobą powiązane i poskładaj to wszystko do kupy, a dowiesz się jak działa Wszechświat, mózg człowieka i każda inna złożona kwestia. Tyle że łatwiej powiedzieć niż zrobić, bo w rzeczywistości problemem jest występowanie wielu ukrytych zmiennych. Ale na tej podstawie sformułowano ideę klasycznego determinizmu.
Takie same warunki początkowe prowadzą zawsze do takich samych stanów przyszłych. Jeśli więc nie potrafimy przewidywać przyszłości wynika to tylko z ludzkiej ignorancji, bo wszystko zostało już określone. Świat ma tylko jedną historię w której wydarzy się dokładnie to co wydarzyć się musi. A wydarzyć się musiała kwantowa rewolucja w fizyce, wprowadzająca tu trochę nieprzewidywalności, choć i ją możemy hipotetycznie wytłumaczyć własną nieznajomością bardziej fundamentalnych informacji.
W takim świecie kieruje nami swoiste przeznaczenie - cząsteczkowe fatum, które możemy jedynie wypełniać. Każdy pozornie nieistotne zdarzenie pociągać za sobą może dalekosiężne konsekwencje, lecz nie mamy na nie wpływu bo jesteśmy jedynie wynikiem fizycznego równania.
W opowiadaniu mistrza fantastyki Raya Bradbury'ego I uderzył grom bohater cofa się w czasie o sześćdziesiąt milionów lat. I choć stara się niczego w tej prehistorycznej rzeczywistości nie zmieniać przypadkowo depcze motyla. Okazuje się, że w ten sposób przewrócił małą kostkę domina, która zapoczątkowała na świecie kaskadę zmian grożących wyginięciem ludzkości.
Meteorolog Edward Lorenz eksperymentując z różnymi modelami prognozowania wzorców pogodowych przy zastosowaniu wielu zmiennych, zauważył iż niewielkie zaburzenie warunków początkowych powoduje rosnące zmiany w zachowaniu układu, przez co model deterministyczny wydaje się w dłuższej skali zachowywać losowo. Pewnie nieprzypadkowo nazwano ten chaos efektem motyla. Nawet ruch powietrza wywołany skrzydłami owada może urosnąć w zupełnie innym miejscu do skali huraganu.
Ponieważ procesy w naszych mózgach zachodzą nieliniowo wielu filozoficznych konserwatystów dopatruje się w szerokim wachlarzu podejmowanych decyzji przejawów wolnej woli. Tyle że to bardzo naciągana teoria. Matematyka chaosu jest jak najbardziej ścisła, a w rzekomej "wolności" złożonych systemów fizycznych jakimi jesteśmy istnieją wzorce i fraktale, powtarzalność i samoorganizacja.
Jesteśmy skomplikowanymi automatami, które same siebie nie rozumieją. Człowiek to wyrafinowane bydlę zniewolone przez własną kulturę. Małpa naśladująca inną małpę. Owszem, niezwykle kreatywna, ale tak naprawdę tylko lepiej lub gorzej łącząca ze sobą informację. Żaden neuron - nawet w korze przedczołowej - nie zainicjuje swojej aktywności jeśli nie zostanie do tego pobudzony.
A jeśli zredukujesz człowieka do neuronu zobaczysz tam tylko zero i jedynkę. Dopiero z emergencji tego całego "chaosu" wyłania się człowiek. Bez tej tajemnicy w czaszce bliźniego swego życie byłoby zresztą nudne, choć ciągle staramy się przewidywać jego ruchy. Lecz czasami nie potrafimy przewidzieć nawet własnych. Czy leci z nami pilot? Raczej nie, lecz musimy w to wierzyć, żeby nie wpaść w panikę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz