A jednak poczciwy Biden wymiękł i posłuchał głosu rozsądku lub doradców. Albo po prostu już nie dał rady. Tamę niebezpiecznemu trumpizmowi postawić ma więc namaszczona przez niego Kamala Harris. Byłaby to pierwsza kobieta na stanowisku prezydenta Stanów Zjednoczonych - w dodatku kolorowa - więc sprawę można tym bardziej zideologizować. Biały mizogin i faszysta kontra liberalne wartości.
Jakby nie patrzeć nie jest tajemnicą, że amerykańskie środowiska nacjonalistyczne - od kowbojów z Teksasu i "herbacianych" Konfederatów, przez uzbrojone prawicowe milicje, gangi motocyklowe i internetowych spiskologów, aż po całkiem jawnych nazioli z łysinami i swastykami - sprzyjają Donaldowi Trumpowi, bo za problemy ludzi pracy obwinia on imigrantów, globalizm i lewactwo. Wszystkiemu winni są obcy i zdrajcy, a Ameryka to wielki naród.
Aby przywrócić świetność należy więc wrócić do korzeni, powstrzymać zepsucie i myśleć przede wszystkim o interesie narodowym. Nie można litować się nad imigrantami bo to wędrowni dilerzy i gwałciciele, a nawet jeśli niektórzy chcą pracować to tym gorzej, bo zabierają prawdziwym Amerykanom miejsca pracy. Trzeba deportować ich w cholerę i chronić własny rynek przed chińskimi i unijnymi towarami.
Trump obiecuje Europejczykom wysokie cła, gdyż Europa jest w zasadzie gospodarczym i militarnym pasożytem. Nie dość że Ameryka musi wchłaniać niemieckie nadwyżki produkcyjne, to jeszcze dbać o światowe bezpieczeństwo. Europa nie chce przeznaczać pieniędzy na zbrojenia, bo woli je przejadać. Amerykański podatnik musi finansować NATO, z którego nic dobrego dla Ameryki nie wynika, bo Ameryka może sama się obronić.
Jest w tym pewna logika, tyle że jak zwykle różne sprawy są ze sobą poplątane. Radykalne rewolucje oferują proste recepty na złożone problemy, a to wiąże się z eksperymentami. Sami wiecie, że eksperymenty nie zawsze dobrze się kończą... Pewien układ który "jakoś" działał może zostać zburzony. Dla tych którzy są sfrustrowani nie jest to jednak problemem, bo i tak czują się do dupy.
W tak zwanym "Pasie Rdzy", czyli stanach okalających region Wielkich Jezior na północy kraju, gospodarka niegdyś oparta na przemyśle podupadła, pozostawiając po sobie jedynie szereg rdzewiejących hal produkcyjnych, magazynów i złomu. A kiedy ktoś ubożeje z niezrozumiałych dla siebie samego przyczyn to naturalnie czuje się okradziony. Powiązanie tego z gospodarczą ekspansją Chin nie jest zresztą bezzasadne. Poklask zdobywają tam pomysły wskrzeszenia górnictwa i hutnictwa, zwiększenia krajowej produkcji i przywrócenia miejsc pracy.
Paradoksalnie Trump ma także całkiem spore poparcie wśród grup którym ma rzekomo zagrażać - wśród kobiet, czarnych, Latynosów i tak dalej. Z białymi dumnymi Jankesami łączy ich niezadowolenie z własnej trudnej sytuacji. W tej jakże wielobarwnej "koalicji" znajdują się też Żydzi, co jak wiadomo wynika z proizraelskich deklaracji Trumpa. Zamierza on wspierać Izrael bez względu na to z kim będzie walczył - z Hamasem, Hezbollahem, Huti czy Iranem.
Ciężko więc zastosować tu ideologiczną kliszę zaangażowanych narracji - to dobre dla wszystkich tych z prawa i lewa, którzy lubią się bawić w niekończące tyrady o jasnej i ciemnej stronie mocy. Populiści mają to do siebie, że oferują "dla każdego coś dobrego" i dlatego przyciągają tak szerokie spektrum. Już Hitler obiecywał robotnikom "narodowy socjalizm" jednocześnie zabezpieczając interesy zgniłych niemieckich przemysłowców i pruskich konserwatystów.
Nie chcę przez to powiedzieć, że Trump zaserwuje nam światową apokalipsę czy stworzy przemysł zagłady. Po prostu wydaje mi się dosyć krótkowzrocznym graczem, gotowym przehandlować swoich "zachodnich braci" (za jakich się uważamy), byle tylko uzyskać doraźne polityczne korzyści. Światowy porządek nie jest sprawiedliwy, tyle że był przewidywalny.
Podczas okrężnego obiegu pieniądza w ramach gospodarki, to co dla jednej osoby staje się kosztem dla innej jest dochodem. Nie dziwi więc fakt, że o swoje fatalne położenie wszyscy obwiniają wielkie korporacje, elity i system. Trzeba sprzedać ludowi rozwiązanie tego problemu - złodzieje was okradają, a my ich przegonimy i damy wam kasę, albo stworzymy warunki do jej zarabiania. Potem na ogół kończy się jednym i tym samym - system redystrybucji pozostaje niewolnikiem ślepej i kapryśnej siły rynku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz