
Kiedy się czymś za bardzo przejmuję, to znaczy że pojebało
mnie tak samo jak Was. Tylko że wtedy nie jest to już Wasz problem i nie
przejmujecie się tym. Wybaczcie więc, że zbytnio nie ruszają mnie Wasze kłopoty
rodzinne, finansowe i urojone, ani inne szajby. Naprawdę to prostu wkurwiacie
się, bo nie dostajecie tego czego chcecie. Ja też jestem głodny seksu,
pieniędzy i sukcesu towarzyskiego. Mógłbym, wymyślić jakąś bajeczkę, przerobić
to na jakąś melodramatyczną sytuację. Ale zaspokojenie potrzeb biologicznych,
materialnych i społecznych powinno wystarczyć do szczęścia. Przyznajcie więc po
prostu że jesteście niespełnieni.

Owszem, czasami problemem są inni ludzie. Nie tylko kiedy nie chcą nam
czegoś dać, ale też gdy chcą nam coś zabrać, albo uzyskać naszym kosztem.
Niekiedy bywają nieuczciwi i podli. Ale wobec śmierci to i tak mały problem.
Życie jest pełne upokorzeń – wszystkie są zawsze wyrazem bezsilności. Czujesz
się poniżony kiedy nie możesz się zmobilizować żeby przezwyciężyć jakiś
uwłaczający Ci stan. Na przykład kiedy padasz ofiarą manipulacji i nie możesz
już tego odwrócić. Ale też jeśli zmuszony jesteś znosić przedmiotowe
traktowanie, czy robić coś czego nie chcesz. Tylko że wszystko i tak kończy się
i zaczyna w naszych głowach. Moje refleksje są bardzo głębokie. Żebym mógł
nurkować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz