Kiedyś myślałem, że wystarczy być dobrym żeby ludzie to
docenili. To przekonanie było jednym z głównych powodów różnych złych rzeczy
które mnie spotykały. Z biegiem czasu zrozumiałem, że człowiek zawsze daje z
siebie najmniej jak może. Daje dużo kiedy musi, albo jeśli bardzo mu na czymś
zależy. Kiedy niczego się od niego nie domagasz, najprawdopodobniej niczego nie
dostaniesz. Z tym że nie każdy może wytargować tyle samo – ważne jest też to co
ktoś ma do zaoferowania. Ludzie potrzebują siebie nawzajem. Dlatego wchodzą w
różne relacje – zawodowe, towarzyskie czy intymne.


Mimo wszystko nie zawsze wybory są takie proste. Nierzadko jesteśmy
niewolnikami sytuacji. Ale to już inna sprawa. Wtedy jednak też musimy
kalkulować czy rzeczywiście musimy tkwić w tym gównie. Stan wyższej
konieczności zmusza do prekariatu, hipokryzji czy umizgów. Niekiedy musimy
zawierać umowy na chujowych warunkach, dlatego że alternatywy są jeszcze bardziej
chujowe. Trzeba uwzględniać w swoich kalkulacjach realia, a te nie zawsze są
sprzyjające. Musielibyśmy wszyscy być sobie równi, żeby można było mówić o
prawdziwym partnerstwie. Ale są równi i równiejsi. Pełna harmonia to utopia.
Mimo wszystko dobrze jest czasem ją poczuć. Chociaż przez chwilę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz