Łączna liczba wyświetleń

65199

sobota, 21 września 2024

MURY TOŻSAMOŚCI

 
W matematyce tożsamość to równość dwóch wyrażeń, jaka zachodzi dla wszystkich wartości występujących w niej zmiennych. W logice to już bycie jednym i tym samym, a niczym innym. Wiąże się z tym pojęcie identyczności numerycznej, którą należy odróżnić od identyczności jakościowej. Dwie rzeczy mogą być do siebie bardzo podobne, ale każda ma swoją indywidulaną tożsamość.

Nawet jeśli dwie gadające małpy są podobne do siebie jak dwie krople wody, to każda z nich ma własną tożsamość. Ponieważ takich małp jest tyle, że mogą się powtarzać ich twarze, adresy, imiona i nazwiska, wymyślono numery PESEL. Każdy osobnik ma przypisany indywidulany numer i już nie pomylisz Jana Kowalskiego z innym, nawet bliźniaczo podobnym Janem Kowalskim - no chyba, że pomylisz numery. W niemieckich obozach zagłady numery po prostu tatuowano. Dzisiaj przyznaje nam się dokumenty, żeby żaden urzędnik, policjant czy komornik nie miał wątpliwości z kim ma do czynienia.

Musisz przecież płacić podatki, przestrzegać prawa i tak dalej. W zamian masz służbę zdrowia, edukację i infrastrukturę. A o twoją kulturę i rozwój społeczny dba szereg instytutów i organizacji w których za państwowe pieniądze bardzo mądrzy ludzie dniami i nocami myślą jak ci zrobić dobrze. Bo można przecież założyć, że każdy numer ma takie same potrzeby, tylko że nie zawsze je zna. Trzeba mu więc uświadamiać czego potrzebuje, żeby nie zgłupiał do reszty.

Jest też kościół katolicki który tak bardzo cię kocha, że dostarcza ścisłych instrukcji życia. Wystarczy trochę pośpiewać, trochę poklęczeć, dać na tacę i kochać bliźniego swego jak siebie samego. Kurwa jakie to proste. No ale jak nie chcesz po śmierci bawić się z aniołkami to możesz wypisać się z tej sekty. Ale z państwowego systemu rezygnować nawet nie próbuj. Jego reguły obowiązują nawet bezdomnych, wariatów i wszelkie bioodpady.  Każde indywiduum ma swoje prawa i obowiązki, a w razie czego można je ubezwłasnowolnić.


Mamy w tym wspólny interes, bo jak każdy z nas zacznie robić to co chce, to zapanuje anarchia i będziemy musieli emigrować tam gdzie jest jeszcze cywilizacja. Bo cywilizacja to pewność, że masz pełną michę, a nawet trochę rozrywki i do tego poczucie względnego bezpieczeństwa. Tam gdzie nie ma reguł zwykle dochodzi do różnych rzezi, bo zdołasz zagarnąć tylko tyle ile sam wyszarpiesz. W takiej sytuacji marzysz o ziemi obiecanej.

Byt pod względem treści podlega zmianom, więc tożsamość nie ma charakteru statycznego. Treść bytu wyznacza jego cechy. W odniesieniu do rzeczywistości społecznej świadomość wspólnych cech definiuje swoistą tożsamość grupową. Tak narodził się nacjonalizm, ale też wszystkie inne polityczne czy religijne subkultury. Ludzie przyswajają sobie różne przekonania w ramach mechanizmów obronnych. Musimy robić to co każe nam społeczeństwo więc uznajemy jego wartości za własne.

Zawsze szukamy jakiejś grupy odniesienia, bo w kupie siła. Nasze wnętrze absorbuje zewnętrzne konstrukty i zaczyna kierować się ich logiką. Ciężko taką logikę podważyć, bo zawsze musimy przyjmować jakieś arbitralne założenia. Cała nasza racjonalność polega na optymalizacji emocjonalnych preferencji, więc kłócić się o swoje racje możemy bez końca. Nawet bardzo to lubimy bo wyśmiewanie cudzych poglądów utwierdza nas w przekonaniu o słuszności własnych.

Ale gdzieś pod warstwą tych wszystkich wzniosłych słów tkwi mały egoista. który zwyczajnie nie chce przyznać innym racji, bo już określił swoje plemię. Jestem Polakiem, lewakiem, prawakiem, katolikiem czy heretykiem. Szalikowcem określonej drużyny albo zbuntowanym nastolatkiem w koszulce z trupią czaszką. Zarażamy się swoimi emocjami, a potem przekazujemy je dalej. Nasze pasje faworyzują określone informacje i tak przyswajamy określoną wizję świata.


Łatwo nami manipulować ponieważ "instynktownie" szukamy sensacji. Im większe kłamstwo tym ludzie łatwiej w nie uwierzą i tym gorliwiej będą je rozpowszechniać. Następnie wpadną w pętlę raz przyjętych przekonań - będą odrzucać wszystko co nie zgadza się z ich światopoglądem. Dialektyczna walka spowoduje radykalizację i polaryzację. Będziemy korzystać z innych źródeł wiedzy, szydzić z siebie wzajemnie, podkładać sobie świnie, a nawet walczyć na noże. A wszystko w imię świętych racji, bo moja racja jest mojsza niż twojsza.

I o co tyle hałasu? Po co te wszystkie spiski, przewroty i wojny? Chuj jeden z drugim wmawia nam jakąś ideologię, żeby samemu na tym korzystać, albo jest charyzmatycznym wariatem roznoszącym umysłowe choroby. W czasie drugiej wojny światowej miliony ludzi wyrzynały się nie wiadomo o co, zamiast spokojnie pracować i budować wspólny dobrobyt, bo jacyś popierdoleni politycy namieszali im w głowach. Człowiek to zwykłe bydlę, a masami można sterować z pięknej rezydencji.

Skończcie już więc te wszystkie głodne kawałki o prawdziwych korzeniach albo świetlanym rozwoju. Renesans tożsamości znów każe szukać nam różnic po to, żebyśmy rzucili się sobie do gardeł. Ale te wszystkie tyrady to tylko bełkot zagubionej ludzkości. Egzystencjalny nihilizm wydaje się nam jednak jeszcze trudniejszy do zniesienia. Wierzymy w dobro, piękno i prawdę, tyle że każdy inaczej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz