Nadchodzi podobno jakaś wielka powódź. O ile znam się na Biblii to pewnie będzie kara za grzechy. A zazwyczaj grzeszy nieposłuszny lud. Naród polski przestał się słuchać swoich pasterzy, więc należy go ukarać. Co prawda potop nie zrobi już takiego wrażenia jak w czasach biblijnych, ale zawsze jakoś to mieniu prywatnemu i publicznemu zaszkodzi. Niech się więc dzieje wola Boga.
Dobry Bóg zsyła na nas co rusz kataklizmy, żeby nam przypomnieć jak marnym jesteśmy pyłem. Przede wszystkim zafundował nam efekt cieplarniany, który powoduje różne anomalie pogodowe. Przez to mamy susze, pożary, huragany i powodzie. Ponieważ takie jest przeznaczenie nie warto nic z tym robić - powie to wam każdy Trump, Kaczyński, Orban czy inny znawca ekologicznych teorii spiskowych. Emisja gazów cieplarnianych to jedyna możliwa ścieżka rozwoju.
Trzeba emitować gazy na potęgę bo gospodarka pędzi jak szalona. Jeśli ludzie nie będą wytwarzać, sprzedawać i kupować coraz więcej szmelcu to indeksy giełdowe zaczną spadać. A jak zaczną spadać to inwestorzy dostaną sraczki, przemysłowcy wyślą rzesze głupków na bruk, a konsumentów czekają podwyżki. Najważniejsze jednak żeby system dalej działał, więc banki otrzymają w razie czego pomoc rządową.
Kto zresztą wie, czy cała ta ekologia nie jest przykrywką dla jakichś ciemnych interesów. Największy światowy truciciel - chiński smok - to przecież wielki producent samochodów elektrycznych, turbin wiatrowych czy paneli fotowoltaicznych. A żeby stać się chińską ekspozyturą w Europie - jak niegdyś Albania - to się prawdziwym Polakom za bardzo nie pali. To właśnie nasz naród, a nie Chiny powinien stać na czele świata. Od Chińczyków możemy brać co najwyżej kredyty, maseczki i agregaty.
Ale samochody musimy mieć niemieckie. Na chuj nam te farmy wiatrowe, skoro mamy tyle polskiego węgla i władamy śląskim narodem. Szatan pod postacią Węża - najpewniej wygenerowany przez Sztuczną Inteligencję - sieje dezinformację i kobiety stają się feministkami, usuwają ciążę, wchodzą w związki partnerskie albo zapuszczają brody. Na Arce Noego skryją się najpewniej migranci - po parce z każdego możliwego plemienia, żeby zachować wszystkie kody genetyczne i kulturowe.
Gdyby pomieszać to wszystko razem to wyszedłby z tego statystyczny człowiek. Ale nie statystyczny Polak. Tych zresztą też nie za bardzo da się już wymieszać. Masa obywatelska przestała być jednolita. Naród jest zbyt pstrokaty. Musi przyjść nawałnica, pomóc nam zmyć barwy plemienne i odzyskać solidarność w obliczu wielkiego żywiołu. Moja i twoja nadzieja pozwoli uczynić dziś cuda. Bo w razie czego to i tak będziemy ludźmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz