Łączna liczba wyświetleń

sobota, 13 kwietnia 2024

MOGĘ WSZYSTKO


 Cudowne dziecko Jarosława Kaczyńskiego - Daniel Obajtek - zarabiał więcej niż przewiduje ustawa kominowa, ponieważ to wybitny specjalista od zarządzania wielkimi koncernami. Wcześniej był przecież wójtem Pcimia, a po "wymianie elit" kolejno prezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Energii S.A. i Orlenu. Na rolnictwie pewnie trochę się znał, bo ukończył technikum rolnicze.

Poza tym zawsze miał łeb do interesów. Pracując za młodu w firmie swojego wujka wyłudził z niej półtora miliona złotych fałszując faktury dotyczące zakupów granulatu do produkcji rur PCV. W strategicznych spółkach skarbu państwa taki kreatywny człowiek może dosłownie zamienić gówno w złoto - z tym że trafi do jego kieszeni. Ale jeśli go dobrze opłacisz zrealizuje najbardziej socrealistyczne wizje swojego potężnego protektora.

Nie będzie się wahał choćby zawyżać czy zaniżać cen na rynku paliw - w zależności od budżetowych czy wyborczych potrzeb obozu władzy. W swej bezwstydnej wręcz dyspozycyjności sprzedał za bezcen udziały Rafinerii Gdańskiej arabskim braciom - 30% udziałów za kwartalny zysk. Niby że miało to nam zagwarantować stały dostęp do ropy w tych niestabilnych politycznie czasach.

Ale nasze rodowe srebra trzeba było sprzedawać na gwałt, żeby zrealizować centralistyczny projekt pożarcia Lotosu przez Orlen. Miało to usprawnić ręczne kierowanie gospodarką, tyle że źli Niemcy i europejska ośmiornica nie pozwolili polskim świniom zbudować prawdziwego monopolu. Przy okazji sprzedano ponad 400 stacji benzynowych węgierskim trollom Putina. Rozwiązanie tak głupie, że śmierdzi na setki kilometrów.

Elokwentny Obajtek nie robił tu raczej za pożytecznego idiotę tylko za pożytecznego łajdaka. Nie tylko bez cienia wahania i przyzwoitości wykonywał najgłupsze nawet rozkazy, nie lękając się najbardziej bezczelnych machinacji, ale też doskonale zdawał sobie z tego sprawę. W swej opłacalnej politycznej lojalności nie odmawiał nawet drobnych przysług - takich jak załatwianie pracy dla "swoich" w strukturach swojego służbowego folwarku. 


To czy należysz do elity zależy od tego czy ktoś cię uzna za elitę, a tak się złożyło, że w tym czasie decydowały "odkrycia towarzyskie". Nowa elita jest zawsze bardziej lojalna od sprawdzonych fachowców bo wszystko zawdzięcza nowej władzy. Zwłaszcza jeśli ZARABIA DZIENNIE WIELOKROTNOŚĆ MIESIĘCZNEJ PŁACY MINIMALNEJ ROBOLA tak jak wybitnie utalentowany Daniel Obajtek.

Trzeba przyznać, że zainwestował w dobrego stylistę i przeszedł wizerunkową metamorfozę równie spektakularną co egzotyczny swego czasu Andrzej Lepper. Nie chodził co prawda do solarium, ale fryzjera i barbera odwiedzał równie często co telewizyjni prezenterzy, a po wymianie okularów i garderoby wyglądał jak rasowy menadżer, choć na archiwalnych zdjęciach przypominał raczej wójta w tanim garniturze.

Można mu prawić najbardziej bezsensowne komplementy, a on taktownie będzie się uśmiechał i przewracał oczami. Taki już z niego skromny człowiek. Taki wszechstronny ekspert, że pewnie korporacje będą się teraz o niego zabijać. Niestety nastał czas politycznych rozliczeń i z szafy wypadają różne trupy, taśmy i dokumenty...  Obstawiam jednak, że za gigantyczne przekręty włos mu z głowy nie spadnie. W razie czego zostanie ułaskawiony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz