Łączna liczba wyświetleń

sobota, 6 kwietnia 2024

PIRAMIDA INFORMACYJNA


 Zaufanie jest rodzajem ślepej wiary. Wierzymy w to co przedstawia się nam jako fakty, nawet jeśli nie potrafimy ich zweryfikować. Gdybyśmy nie wierzyli sobie nawzajem nie moglibyśmy podejmować współpracy, ale też w zasadzie niczego byśmy nie wiedzieli. Inteligencja zbiorowa jest skuteczniejsza niż mózgi najgenialniejszych nawet jednostek. Bez zastanowienia korzystamy więc z wiedzy zbiorowej.

Wszystko czego dowiadujemy się jako zwykli zjadacze chleba wiemy dzięki temu, że ktoś nam o tym powiedział. Bo niby skąd wiesz, że Ziemia jest okrągła, w Australii żyją kangury, a Polskę "zjednoczył" Mieszko I? Bo powiedzieli ci to kiedyś dorośli w domu czy w szkole... I nadal dowiadujesz się różnych rzeczy z mediów - o wojnie, gospodarce, polityce, odkryciach naukowych czy życiu celebrytów.

Dostajesz pigułki informacyjne i je po prostu łykasz - przyswajasz obrazy których nie widziałeś na własne oczy, przekazy dnia, reklamy, propagandę, zideologizowane analizy... Ponieważ wielu ludzi próbuje cię przekonać do swoich najświętszych racji niekiedy czujesz się zupełnie zdezorientowany. Niektóre tematy sobie odpuszczasz, na inne przyjmujesz najbardziej obiegowe opinie... Jesteś bombardowany przez konkurencyjne gangi informacyjne sprzecznymi narracjami nadającymi faktom inne rangi i powiązania.

"Wyjaśniające" rzeczywistość opowieści muszą być bez przerwy powtarzane, żeby wryły się w podświadomość. Częstotliwość ekspozycji wpływa na nasze postrzeganie prawdy. Nasz światopogląd i konsumenckie preferencje trzeba bez przerwy urabiać, bo inaczej mogą się odkształcić. Kluczowe jest złowienie nas w określoną bańkę informacyjną, a potem już sami będziemy szukali coraz to nowych dowodów obranej drogi. Z automatu podsuną nam je zresztą algorytmy wyszukiwarek.


Wrodzona niezdolność do przetwarzania informacji w czasie rzeczywistym sprawia, że musimy je filtrować, uogólniać i ekstrapolować, zdajemy się więc na rozmaite skróty poznawcze i emocjonalne. Nasze zachowanie motywowane jest różnymi pobudkami, a zwłaszcza naszymi najbardziej palącymi potrzebami, w związku z czym wierzymy w to w co bardzo chcemy uwierzyć i co jest dla nas wygodne. Różnie postrzegamy "sprawiedliwość społeczną" w zależności od naszego ulokowania na drabinie.

Bogaci wierzą, że na wszystko sami sobie zasłużyli, ale niczego by nie było bez taniej siły roboczej. Wszystkie dobra musi ktoś wytwarzać, dlatego milowym krokiem w budowaniu cywilizacji było niewolnictwo i instytucjonalny terror. Gospodarka kapitalistyczna opiera się jednak na założeniu, że od przymusu lepsza jest konkurencja. Wolny robotnik może konkurować o przedłużenie swojej umowy, premię czy awans, niewolnik nie miał motywacji. Poza tym wolny robotnik to konsument, który kupuje różne dobra i tym samym napędza gospodarkę.

Producentom i handlowcom zależy więc żebyśmy konsumowali jak najwięcej i do tego nas namawiają. Politycy przekonują nas, że mogą zmienić nasz los, więc powinniśmy na nich głosować. Kościół obiecuje nam nagrodę - ale nie na tym świecie - jeśli tylko uczestniczyć będziemy w rytuałach i utrzymywać jego organizację. Rozmaite gwiazdy, gwiazdeczki i niespełnione talenty stają na głowie, żeby tylko zaistnieć w mediach i pokazać swoją duszę lub ciało. Wszystkim tak naprawdę zależy na tym, żeby nas omotać.

Bo człowiek chce wykorzystywać innego człowieka do własnych celów, lecz najpierw musi go do siebie przekonać. Najlepiej zaś przekonać kogoś mówiąc, że coś będzie dla nas wyjątkowo korzystne. I niby politycy nie chcą władzy dla samej władzy, korporacje wspierają rozwój, kościół pomaga biednym, media rzetelnie informują i tak dalej. Tylko czemu ja nie mogę rządzić, bogacić się, prawić morałów i lansować się w mediach? Bo nikt w to nie wierzy. Wiara czyni cuda, lecz najbardziej trzeba wierzyć w siebie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz