Zespół sawanta to zestaw objawów łączących upośledzenie
umysłowe z wybitnymi zdolnościami intelektualnymi. Brzmi jak oksymoron, a
jednak występuje w naturze. Kiedyś nazywano jego nosicieli „genialnymi idiotami”,
skupiając się na ich deficytach. Dziś coraz jaśniejszym staje się, że ich
niezwykłych zdolności nie można rozpatrywać tylko w kategoriach cyrkowej
osobliwości. Sawanci posiadają swoje „wyspy geniuszu” tak jak my uzdolnienia –
tyle że bardziej kontrastują one z pozostałymi aspektami umysłu. Wśród sawantów
jest wiele osób autystycznych, czyli nie radzących sobie z komunikacją
społeczną – odczytywaniem i wyrażaniem emocji. Nie mogą przez to trafnie interpretować sygnałów społecznych, co niekiedy popycha ich do intensywnego kultywowania
różnych pasji. Cierpiący na zespół Aspergera (tak zwaną „chorobę inżynierów”)
tak skutecznie oddają się informatyce, iż podobno bez nich nie byłoby Doliny
Krzemowej, a zatem społeczeństwa informacyjnego.
W tym kontekście dzisiaj wypada mówić raczej o
„upośledzonych geniuszach”, a może przestać postrzegać pewne formy autyzmu w
kategoriach niepełnosprawności. Pojawiają się głosy, że nie muszą one być
nieprawidłowościami, ale naturalnymi wariacjami w genomie człowieka. Wraz z
rozwojem technologicznym geny takie mogą się wręcz coraz bardziej rozpowszechniać.
Istnieją przesłanki, że to one odpowiadają za różne uzdolnienia inżynierskie.
Za maską osoby nieporadnej w kontaktach społecznych może kryć się precyzyjny
umył – ponieważ nie rozpraszają ich emocje, potrafią maksymalnie skupiać się na
wykonywanej czynności. Dolina Krzemowa cechuje się wyjątkowo dużym wskaźnikiem
autyzmu. Co z tego dokładnie wynika jeszcze nie wiadomo, ale rozwój cyberświata
wydaje jakoś sprzężony z autyzmem. Nie tylko jest w pewnym sensie jego
wytworem, lecz też czyni nas wszystkich bardziej „autystycznymi”, to znaczy
zamkniętymi w wirtualnych abstrakcjach.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz