Z biologicznego punktu widzenia nie ma człowieczeństwa. No
chyba, żeby za człowieczeństwo uznawać sam fakt bycia homo sapiensem. W takim
wypadku nie można by wyzbyć się człowieczeństwa, nawet postępując najbardziej
podle. Pod pojęciem człowieczeństwa możemy rozumieć różne rzeczy, ale w świetle
biologii albo jest się człowiekiem, albo przynależy się do innego gatunku.
Żadne upośledzenie czy zwyrodnienie psychiczne lub fizyczne nie zmienia takiej
klasyfikacji, o ile jesteśmy posiadaczami ludzkich genów. Zbrodniarze i
dewianci w świetle przyrody są ludźmi, choć nie należą do naszej wspólnoty
moralnej. Dzisiaj wydaje nam się to oczywiste, ale często bywało tak, że całe
społeczeństwa dopuszczały się czynów haniebnych. Ludzie zawsze toczyli wojny,
bo mają skłonność do deprecjonowania obcych.

Już w kulturach pierwotnych zabicie członka własnej grupy
było ostatecznością, gdyż osłabiało całą zbiorowość. Zabijanie członków innych
grup służyło nie tylko przejmowaniu ich dóbr, ale także ich odstraszaniu. Widać
to doskonale u innych stadnych naczelnych, gdzie wewnętrzne konflikty często
ograniczają się jedynie do rytualnego wpierdolu, a te międzyplemienne często
zmierzają do ostatecznego rozwiązania. Warunkiem trwania grupy jest jej
integracja, co wiąże się z przynależnością do niej. Człowiek, jako szczególny
przypadek, integrował się w coraz większe wspólnoty, a dziś możemy już nawet
mówić o pewnej społecznej globalizacji. Niemniej zawsze łatwiej zrobić krzywdę
komuś kogo postrzegamy jako obcego, niż swojego.
Dziś islamscy fanatycy zabijają niewiernych, czyli
chrześcijan i ateistów. Kiedyś katolicy zabijali heretyków i pogan. A jeszcze
wcześniej Rzymianie eksterminowali „barbarzyńców”. Natomiast plantatorzy w
Ameryce posiadali na własność czarnych niewolników, którym odmawiali praw
należnych białym. I tak dalej. Wszystkie systemy etyczne nakazują poszanowanie
mienia i życia bliźnich, lecz przynależność do innej kultury, rasy,
światopoglądu czy religii, może wyłączać nas z tej kategorii. Zastanawia mnie
jaki jest dzisiaj sens tych podziałów, lecz pewne jest że im bardziej będziemy
podzieleni tym bardziej będziemy rywalizować. Projekt głębokiej integracji
europejskiej prędzej czy później powróci, kiedy Ameryka zostawi nas na pastwę
Rosji i międzynarodówki islamskiej, a Azja Wschodnia zacieśni współpracę.
Tożsamość zawsze wyłaniała się z pragmatycznych związków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz