Przy walnym udziale posłów Prawa i Sprawiedliwości odrzucono
pomysł zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Okazało się, że rządząca partia
potrafi być bardziej pragmatyczna niż to się kiedyś wydawało. Społeczeństwo nie
pozwoliło narzucić sobie woli biskupów, a jego przedstawiciele zrzucili z głów
moherowe berety. Na całe szczęście okazało się, że mimo wszystko żyjemy w
świeckim państwie. Cały ten sojusz z Rydzykami i innymi gadami opiera się na
wspólnocie interesów, więc będzie nadal podtrzymywany. Rydzyk, ani kościelni
hierarchowie, nie są tak głupi, żeby obrażać się na dojną krowę czyli państwo
polskie pod kierownictwem Jarka i spółki. Co najwyżej zdobędą się na jakieś
rytualne kazania, które rozgrzeszą ich sumienia zgodnie z wyznawaną doktryną.
Kasa musi się zgadzać, bo nie samym słowem bożym człowiek żyje.

Katolicyzm to dziwny konstrukt, gdzie właśnie „słowo” jest
najważniejsze. Tylko nie wiadomo czyje. Czemu nie można dokonywać aborcji, pod
żadnym pozorem, nawet w najskrajniejszych okolicznościach? Bo Bóg na to nie
pozwala. A skąd wiadomo, że nie pozwala? Bo tak mówi ksiądz. A skąd o tym wie?
Bo takie jest jego oficjalne stanowisko. Ksiądz który nie zgadza się z
ideologicznymi wytycznymi organizacji musi z niej wypierdalać. Biblia to zbiór
archaicznych, poetyckich i często wzajemnie sprzecznych sentencji, które nie
odnoszą się bezpośrednio do naszych czasów. Nie ma tam gadki o antykoncepcji
czy aborcji, a wszystko co mówi o tym katechizm to watykańskie wizje. To co
mówi papież jest ważne dlatego, że jest papieżem. A ludzie wieszają sobie na
ścianach portrety Jana Pawła II i robią swoje.
Często słyszę od nich, że chodzą do kościoła dla Boga, a nie
dla księdza. A niektórzy nawet nie chodzą, bo są „wierzący niepraktykujący”.
Sprawy seksu i prokreacji większość katolików i tak uważa za sprawy własnego
sumienia. Nie kwestionując niczyjego prawa do własnych poglądów, stwierdzić
muszę, że katolicyzm (jak każdy inny islam) jest absurdalny. Tym bardziej, że
jest zbiorem zasad, nieprzestrzeganych przez własnych wyznawców. Najbardziej
liczą się w nim podniosłe słowa. Chrześcijańska narracja potrafi być bardzo
krzepiąca, lecz życie rządzi się swoimi prawami. Poza tym z natchnienia łatwo
popaść w groteskowy patos. Wybaczcie mi bracia chrześcijanie. Nie jestem kimś,
kto powinien udzielać Wam wskazówek. Mam wiele problemów i nie potrafię osiągać
wszystkiego czego chcę. Ale róbta co chceta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz