Jak mawiał klasyk w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim
wykształceniem. A tym bardziej w tej krzyżackiej wiosce. Owszem jest, ale nie w
wyuczonym zawodzie. Tylko po co mi w takim razie wykształcenie? Można by to
nazwać błędem młodości, gdyby nie fakt że nie musiałem w tym czasie pracować. A
to wyrobiło we mnie przekonanie, że praca jest wartością względną. Tym
bardziej, że uczniem nie byłem zbyt pilnym.
Ludzie są gotowi się pozabijać, żeby mieć coś czego inni
będą im zazdrościć. Mieć więcej od innych to wręcz punkt honoru. Mieć mniej to
powód do wstydu. Ujmując to cynicznie wolimy stać się obiektem zawiści niż
pogardy. Zawiść wynika bowiem z poczucia niższości, a pogarda odwrotnie. Żeby
zaś zaimponować tym którzy nie podzielają naszych pasji poznawczych musimy
wykazywać się na polu kultury materialnej.

Przyszłość była sferą marzeń. Kolorową imaginacją
spełniającą nasze tęsknoty tak jak dziś wyrażają je sentymentalne wspominki.
Tak czy siak czas miał dzielić nas od tego co najważniejsze. Ale to czas nas
ukształtował, choć towarzyszyły temu jeszcze jakieś formalności. Wśród
małolatów człowiek zawsze okazuje się najpierw za głupi, a potem za stary. Mieć
tamte lata i ten rozum jest już za późno. Poza tym bez tamtych błędów nie
byłoby tego rozumu. Byłoby więc mniej do myślenia. A przecież myślę więc
jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz