Boże, chroń mnie od przyjaciół, a z wrogami sam sobie
poradzę. Sam jestem swoim najlepszym przyjacielem, bo wiem czego chcę i co jest
mi potrzebne. A inni ludzie chcą innych rzeczy. Poza tym każdy mówi w kółko o
tym samym. Jeden o samochodzie, drugi o pracy, a trzeci powtarza jakieś plotki.
Istnieje też ryzyko spotkania rozpolitykowanego staruszka, sportowego grubasa
czy pijanego filozofa. Dużo osób zajmuje się biznesem, podbojami erotycznymi i
zorganizowaną działalnością przestępczą. Nawet na wioskach. Każdy człowiek
uprawia jakąś farsę. Ubiera jakąś maskę. Chce być kimś. Po to by czynić pozory,
a nie żeby bawić się swoim błazeństwem. Lepiej więc uważać. No i samego siebie
nie można zdradzić. A jeśli to się zdarzy to można mieć pretensje tylko do
siebie.

Pan Waszczykowski to bardzo spokojny człowiek. Radek
Sikorski mówił, że problem Polski jest płytka duma czyli murzyńskość. Natomiast
zdaniem Witolda najgorsze jest międzynarodowe i krajowe lewactwo. Jeden i drugi
myśli, że Polska tak naprawdę nie ma przyjaciół. A przysłowie mówi, że w ogóle
ma nie przyjaźni w polityce. – Dajcie Polakom rządzić, to sami się wykończą –
mawiał z kolei Otto von Bismarck. Pewien szef dyplomacji chciał budować sojusze
przymilając się, a inny zgrywając twardziela. Jeśli mogę wyrazić własne skromne
zdanie, sekret dyplomatycznej gry pozorów tkwi pewnie w odpowiednim
zbilansowaniu obydwu tych taktyk. Zresztą tak jak w życiu. Podobnie jak Polska
też nie mam za sobą siły gospodarczej. Sęk w tym, że blefować trzeba tak, żeby
ktoś w to uwierzył. W przeciwnym razie człowiek robi z siebie idiotę. Dlatego
tylu jest wokół durniów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz