Mówią, że w Polsce wszyscy znają się na polityce i piłce
nożnej. Ale to nieprawda. Ja nie znam się na futbolu. I podobno kobiety też się
nie znają. Przyczynę takiego stanu rzeczy racjonalizuję sobie prozaicznie –
sport nie ma wpływu na moje życie, a polityka podobno owszem. Oczywiście moja
skomplikowana osobowość to temat na pracę doktorską z psychologii, ale nie
wnikajmy już w to czemu w dzieciństwie zacząłem oglądać „Teleexpress”. Być może
dlatego, że rodzice mieli w kuchni telewizor, a ten serwis informacyjny
nadawano w porze domowego posiłku. W każdym bądź razie do dziś wykazuję
umiarkowane zainteresowanie polityką w całej jej obrzydliwości. Natomiast
wszelkie sprawnościowe współzawodnictwo w ogóle mnie nie emocjonuje. Podobnie
jak mydlane opery, seriale paradokumentalne, rozmowy w toku i filmy akcji.
Przebywanie ze mną może być więc uciążliwe dla typowego telewidza.

Stąd też wziął się świat wirtualny, porno i gry komputerowe.
Często chętniej żyjemy życiem innych niż własnym. Neurony lustrzane pozwalają
nam utożsamiać się z obserwowanymi osobnikami, przeżywać ich stany, problemy i
radości, czuć rozkosz czy adrenalinę. Dlatego media zrobiły taką furorę –
zapewniają emocje jakich nam brakuje. Niestety prowadzić to może do wyprania z
uczuć, kiedy uzależniamy się od takich doznań i regulujemy nimi życie
wewnętrzne. Wszyscy w mniejszym czy większym stopniu wykazujemy taką tendencję,
gdyż nasze mózgi ewoluowały z dala od technologii, wykształcając fundamentalną
dla cywilizacji zdolność do wczuwania się w sytuację drugiego człowieka. Musimy
więc kibicować drużynom sportowym, uczestnikom teleturniejów czy zakochanym
parom. Żeby nam samym było lepiej jako jurnym atletom, bogaczom czy młodym i
pięknym kochankom. W grę wchodzi także mniej lub bardziej namiętne sprzyjanie
ugrupowaniom politycznym. Ponieważ moje nastawienie do tego szamba nie jest już
zbyt entuzjastyczne, a także wiąże się z ciągotami filozoficznymi,
religioznawczymi, psychologicznymi i kulturalnymi, muszę uprawiać w internecie
tą plugawą publicystykę. Żeby sobie wyobrażać, że jestem mądry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz