Nie wiem czemu, ale nie umiem się powstrzymać. Muszę żyć, a
to czasami jest strasznie męczące. Z drugiej strony można się czasami nieźle
uśmiać. Świat pełen jest debili. Wkurwiają człowieka, jednocześnie robiąc z
siebie idiotów. Dopóki ktoś nie dotknie
moich słabych punktów jest nawet zabawnie. Poza tym są jeszcze porządni ludzie
na tym świecie. Byli i będą – w czasach największego zezwierzęcenia, wojen,
rzezi, oni zawsze pokazywali, że człowieczeństwo ma sens. Nie byli jednak
postaciami z brązu, tylko zwykłymi ludźmi. Dopóki okoliczności ich do tego nie
zmusiły, zazwyczaj nie przejawiali ponadprzeciętnej szlachetności. Codzienność
nie wymaga od nas heroizmu, tylko zwykłej przyzwoitości. A to nie jest
arystokratyczna umiejętność – takim po prostu trzeba chcieć być. Pomimo
wszystkich małych grzeszków, jakie są nieuniknioną konsekwencją naszej
niedoskonałości, musimy dążyć do tego by być dobrymi ludźmi. Nie dlatego że tak
powiedział Jezus, Budda czy Mahomet, tylko dlatego że drugi człowiek jest kimś
takim samym jak my. Kochaj bliźniego swego trochę mniej od siebie samego, ale
nie bądź świnią tylko człowiekiem.

Takie problemy moralne coraz wyraźniej nabrzmiewają, kiedy
Europę zalewa coraz większa fala emigrantów z Afryki czy Azji. Czy powinniśmy
im pomagać, często w bardzo dramatycznych sytuacjach, czy też kierować się
przede wszystkim własnym dobrem ekonomicznym? Na takie pytania nie ma łatwych
odpowiedzi. Tamtejsze społeczeństwa muszą dojrzeć do tego żeby prowadzić
racjonalną politykę, ale na się nie zanosi. Póki co dzieci wojny uciekać więc
będą ze swoich patologicznych ojczyzn, niejednokrotnie przynosząc ze sobą jad
jakim tam nasiąkły. W dwudziestym pierwszym wieku świat nadal zmaga się więc z
absurdalnym terrorem zabobonów religijnych, choć jak mówi Koran „kiedy zabijesz
jednego człowieka, to tak jakbyś zabił cały świat”. Kiedy pomożesz człowiekowi
to tak jakbyś pomógł całej ludzkości. Ale jak sam sobie nie pomożesz, to nawet
Bóg Ci nie pomoże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz