Prawdziwa miłość to domena poetów. Poezja tworzy ideały,
rzeczywistość zaś je demaskuje. Dlatego lubimy wierzyć w Boga – prawdziwą
miłość. Kiedy zapytasz się kogoś kim jest Bóg, bliźni odpowiedzieć Ci może
tylko poetycko – Bóg jest miłością, to tajemnica, nie ma początku ani końca i
tak dalej. Czyli żadnych konkretów. Nikt nie wie kim jest Bóg, ale wielu w
niego wierzy, bo potrzebuje prawdziwej miłości. A prawdziwa miłość to ta o
której pisał święty Paweł w liście do Koryntian. – Gdybym mówił językami
ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, byłbym jak miedź brzęcząca albo cymbał
brzmiący. Gdybym miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice i posiadał
wszelką wiedzę, (...) a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na
jałmużnę majętność moją całą, a ciało wystawił na spalenie, a miłości bym nie
miał, nic bym nie zyskał. Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie
zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą – pisał Paweł. Tak
kochać może tylko Bóg, albo poeta.
Miłość jest metaforą, pięknem, ulotną mocą.
To że możemy ją sobie wyobrazić świadczy o potencjale jaki w sobie nosimy. To
nie Bóg, tylko my potrafimy tak kochać. Tyle że ta miłość przemija tak jak my.
A my się boimy tej wielkiej czarnej dziury – wobec śmierci wszyscy jesteśmy samotni,
bezsilni, niemi. Wszystko cokolwiek zbudujemy kiedyś przyjdzie nam tu zostawić
i odejść nie wiadomo dokąd. Donikąd.

Lecz przecież byliśmy już martwi. Dlatego nie lękajmy się.
Zanim się narodziliśmy nie było nas wcale. Kiedy umrzemy będzie tak samo, tyle
że będziemy wiedzieli jak to jest żyć. A lepiej wiedzieć niż nie. Lepiej się
narodzić, zmagać się z losem, przegrywać, widzieć piękno, kochać, niż nie
zaznać absolutnie niczego. Lepiej czuć że się żyje, nawet jeśli czasem życie
jest wredne i czujemy tylko ból. Ale gdybym nie czuł nic, nigdy bym niczego nie
zrozumiał. A tak rozumiem chociaż, jak wielkie miałem szczęście że w ogóle
przyszedłem na świat. Prawdę mówiąc to był kosmiczny przypadek. Unikalna
kombinacja moich genów jest jedną z niezliczonych genetycznych możliwości jakie
mogły się pojawić w wyniku zapłodnienia, tak więc tylko kosmicznemu przypadkowi
zawdzięczam iż jestem tym kim jestem. Mogę podziwiać słodkie kobiety i dzieła
sztuki, rozkoszować się jedzeniem, słuchać śpiewu ptaków. A gdyby mnie nie
było, nie mógłbym sobie tego nawet wyobrazić. I tu znowu zaczynam mówić jak
poeta. Bo gdybym miał stwierdzać fakty obiektywne, to o pięknie w ogóle nie
mógłbym mówić. To jest właśnie nasza prawdziwa dusza – wylewająca się z nas
poezja. Życie jest sztuką, albo interesem. Co kto lubi. W każdym bądź razie
przerwą od śmierci. Szczeliną w próżni przez którą ujrzeć możemy światło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz