W 1974 roku filozof umysłu Thomas Nagel opublikował artykuł
pt. „Jak to jest być nietoperzem?” skierowany przeciwko sprowadzaniu stanów
świadomości do ich neuronalnych korelatów. Wiedza o materialnych podstawach nie
daje wglądu w subiektywne doświadczenie, co ilustruje przykładem nietoperza
wyposażonego w zmysł echolokacji. Nawet gdybyśmy podłączyli swój układ nerwowy
do układu nietoperza, dowiedzielibyśmy się jedynie jak się czuje człowiek do
niego podłączony, a nie sam nietoperz. Przykład ten podkreśla dysonans pomiędzy
tym co obiektywne i subiektywne, wskazując na granice poznania czyli qualia.
Jest to oczywiście pewien problem filozoficzny, ale gdy odwrócimy kota ogonem
to zobaczymy w nim też argument redukcjonistyczny. Odmienne stany świadomości
nietoperza wynikają z budowy jego aparatu poznawczego.
Na dobrą sprawę nie wiem również jak to jest być każdą z
półkul swojego mózgu, a przecież mógłbym stracić jedną z nich w wypadku i
przeżyć. Nawet jeśli świadomość jest jedynie wytworem impulsów elektrycznych w
mózgu to wynika to z całościowej pracy mózgu, a nie promieniuje z jakiegoś
ośrodka świadomości. Pozbawieni części mózgu tracimy część zdolności
przetwarzania, ponieważ w pierwszej fazie informacje przetwarzane są
autonomicznie, a dopiero później integrowane. Tyle że nie odczuwamy nawet tych
deficytów, bo świadomość zostaje odcięta od samego faktu istnienia tej luki –
pewne informacje nie podlegają już percepcji. Im głębsze uszkodzenia mózgu tym
większe deficyty poznawcze. Niemniej sama świadomość (choć w zmienionej formie)
może się w człowieku tlić prawie do końca. Dopiero śmierć pnia mózgu
zawiadującego podstawowymi funkcjami życiowymi jest prawnym i medycznym końcem ludzkiej egzystencji.

Brak kory przedczołowej, w jakiej widzimy siedlisko cech specyficznie
ludzkich (samokontroli, planowania czy wnioskowania), nie pozbawia świadomości.
Nawet przy prawie całkowitym braku kory w schorzeniu zwanym hydranencefalią
chorzy przejawiają emocjonalne i intencjonalne zachowania. Świadomość nie była
nagłym wybrykiem ewolucji – pojawiała się stopniowo poprzez dodawanie do
systemu kolejnych aplikacji. Jeśli siły mentalne potrafią wpływać na stan
naszego mózgu (medytacja, autosugestia, psychoterapia), wynika to z zapętlenia
zamkniętego układu jakim jesteśmy. Tu zresztą tkwią korzenie naszej „jaźni” –
jest ona samoregulującym się systemem oddzielonym od świata zewnętrznego
genetyczną symboliką, umożliwiającą probabilistyczną ekspresję. Nie działamy
na podstawie ściśle deterministycznych instrukcji jak komputery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz