Kiedy się od czegoś uzależniamy nałóg odciska na nas swoje
piętno. Uzależnienie bowiem powoduje określone zmiany neuronalne, a mózg ma w
zwyczaju podążać utartymi ścieżkami. Stąd teoria, że alkoholikiem, narkomanem
czy hazardzistą pozostaje się do końca życia. Lecz nieużywane szlaki mają
tendencję do zanikania. A zatem przyjąć trzeba, że krótkotrwałe nadużywanie
środków psychoaktywnych nie musi powodować zmian nieodwracalnych. Zgodnie z
behawiorystyczną teorią wzmocnień siła nałogu uzależniona jest od intensywności
i powtarzalności wywołujących ją bodźców. Żeby trwale zniekształcić strukturę
mózgu trzeba mu regularnie dostarczać mocnych wrażeń.

Środki psychodeliczne takie jak LSD czy grzyby halucynogenne
tworzą z kolei w mózgu nowe połączenia neuronalne, ponieważ pod ich wpływem
informacjami wymieniają się „normalnie” nie komunikujące się ze sobą obszary mózgu.
Być może połączenia te mogą być pożyteczne. Naukowcy z Norweskiego Uniwersytetu
Nauki i Technologii w Trondhein, a niezależnie od nich koledzy z Uniwersytetu
Alabama z Birmingham, wykazali że używanie LSD generalnie zmniejsza ryzyko
występowania problemów psychicznych. Nie wyklucza to jednak, że w indywidualnych
przypadkach psychodeliki mogą takie problemy potęgować.
Według psychologii humanistycznej nie jest ważne co
zażywasz, bo za wszystko jest zawsze odpowiedzialny psychologiczny mechanizm.
Ale rozwój neuronauki prowadzi nas do wniosku, że nie sposób oddzielić tego co
psychologiczne od pracy mózgu. Frazesem wydaje się więc twierdzenie, że nie ma
narkotyków miękkich i twardych, ponieważ ich działanie jest zróżnicowane.
Zresztą alkohol też jest narkotykiem i to całkiem groźnym. Kwestią filozoficzną
jest też, czy stany wywoływane przez używki są iluzoryczne, bo w zasadzie
jesteśmy skazani na jakąś formę iluzji. To co może być niebezpieczne, to
fizjologiczne i społeczne skutki takich przyjemności.
Czasami zastanawiam się jakby wyglądało moje życie, gdybym
nigdy nie padł ofiarą własnego hedonizmu. Chociaż zawsze mamy tendencję
uzasadniania swoich błędów jako koniecznych, pewnie miałbym wtedy motywację
żeby gonić za czymś równie iluzorycznym, aczkolwiek nigdy nie zdałbym sobie z
tego sprawy. To bardzo pouczające kiedy w końcu musisz przewartościować swoje
życie. Uświadamiasz sobie wtedy jak bardzo wszystko jest względne. Mogę
żałować strat moralnych, finansowych i zdrowotnych, ale nic nigdy nie zastąpi tej
naiwnej wiary, że szczęście można brać i dawać tak łatwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz