Lubimy myśleć o sobie, że jesteśmy wolni, ale nie możemy
swobodnie wybierać swoich pragnień. Bo gdyby tak było to na przykład każdy
pedał wolałby być „normalny” żeby nie komplikować sobie życia. Ale nie woli
ponieważ ma już określone preferencje które postrzega jako swoją naturę. A
zatem nie dokonuje wyboru – jest gejem, tak jak ja jestem heteroseksualny. W
świetle dzisiejszej wiedzy homoseksualizmu nie można wyleczyć, więc najlepiej
byłoby go zaakceptować. Tyle że różnie z tym bywa. Dlatego homoseksualiści
częściej niż inni (dwukrotnie lub nawet trzykrotnie) popełniają samobójstwa –
bycie innym wiąże się z reguły z wyobcowaniem czy wręcz narażaniem się na
agresję. I właśnie z tego powodu o ile to możliwe staramy się nie odstawać od
reszty. Istotą kultury jest wzajemne naśladowanie swojego stylu życia, ale
wtedy również nie jest to naszym wyborem.
Już od dziecka różne motywacje, cele i wartości są
zaszczepiane w naszym umyśle. Wychowanie, edukacja i socjalizacja starają się
nas modelować w odniesieniu do określonych wzorców. Czasem przeciwskutecznie, bo
często są one sprzeczne z przykładami jakie widzimy w rzeczywistości, niemniej
jesteśmy kształtowani przez różne presje środowiskowe. I choć z biegiem czasu
nasze schematy postępowania krzepną, przez całe życie poddawani jesteśmy
oddziaływaniu społecznemu. Szukamy akceptacji, miłości, szczęścia – kiedy
czujemy się samotni, niekochani czy wyśmiewani zmienia się też nasze
zachowanie. Co gorsza dzieje się tak nawet gdy jesteśmy głodni, zestresowani
czy niewyspani. Tym właśnie zajmuje się psychologia – rozszyfrowywaniem (a
raczej tego próbą) oddziaływujących na nas czynników. Nie ma jakiegoś
esencjonalnego „ja” wybierającego swoje preferencje i tożsamość – to nimi
właśnie jesteśmy. Określa nas natura i kultura, a nasza „indywidualność”
przejawia się w niepowtarzalnej kombinacji tych matryc.

Doświadczenia z elektrostymulatorami pokazują jak możemy
włączać i wyłączać określone podzespoły ludzkiego mózgu wpływając na jego
procesy myślowe. Pierwotnie wiedzę o funkcjach ośrodków mózgowych czerpaliśmy z
przypadków klinicznych – osoby z uszkodzeniami mózgu przejawiły różne deficyty
emocjonalne, pamięciowe, percepcyjne, a nawet moralne. Dzisiaj dzięki rozmaitym
technikom neuroobrazowania możemy obserwować pracę mózgu podczas przeprowadzania
określonych procesów. Dzięki takim badaniom wiemy z dużą dozą
prawdopodobieństwa, że decyzje pierwotnie zapadają w naszej podświadomości, a
nasz „wewnętrzny głos” tylko dorabia do nich wyjaśnienie. Nasza jaźń nie jest
niepodzielnym bytem – świadomość monitorująca tylko nikłą część naszych decyzji
wyłania się ze skoordynowanej aktywności systemu nerwowego. I dopiero ta
zintegrowana wiązka tendencyjnie dobranych i interpretowanych faktów
uzupełnianych snutymi na ich podstawie fantazjami o przyszłości daje nam
poczucie ciągłości, spójności i osobowości.
Rozmaite przyjemności (zarówno te instynktowne jak i
uwarunkowane) aktywizują nasz mózgowy system nagrody i to (obok unikania
zagrożeń) w stopniu podstawowym reguluje nasze motywacje, choć prowadzić może
też do zniewolenia i uzależnienia od określonych nagród. Bo uzależnieni
jesteśmy zawsze od przyjemności, która degraduje się do poziomu ulgi gdy
przestaje nas już zaskakiwać. Niemniej zdolni jesteśmy do poświęceń dla innych
ludzi jak również abstrakcyjnych idei, bo do naszych ośrodków przyjemności
podłączona jest bardzo skomplikowana aparatura przetwarzająca informacje.
Obserwowane u naszych naczelnych kuzynów emocje moralne są w naszym wypadku
dodatkowo wzmacniane przez kulturowe abstrakty kreujące intersubiektywną
rzeczywistość, w której potencjalna nagroda wiąże się z jej narracyjnym
znaczeniem. Dlatego jesteśmy zdolni do osobistych wyrzeczeń dla Boga, honoru,
ojczyzny, socjalizmu, demokracji, wzrostu gospodarczego, sztuki czy sportu.

Tym bardziej jesteśmy zmotywowani im wyższej spodziewamy się
nagrody, z tym że wyrażać się ona może w różny sposób – także jako nagroda
„moralna” w najbardziej abstrakcyjnym znaczeniu tego słowa, związanym z jakimś
kulturowym etosem. Przez całą historię ludzkości skłonność ta bywała zresztą
wykorzystywana przez różnych królów, kapłanów i ideologów do posyłania ludzi na
rzeź i pracy ponad siły. Dziś ośrodki kulturowe są bardziej zdecentralizowane i
rządzą się inną dynamiką. Bombardowani informacjami o własnej „wolności” kuszeni
jesteśmy jej smakiem. System liberalno-informacyjno-kapitalistyczny stara się
dla każdego z nas sprofilować odpowiednią rzeczywistość. Motywacji nie wyzwala
mechaniczna tresura (wielkość otrzymywanych nagród), tylko właśnie nagroda w
której wartość skłonni jesteśmy uwierzyć. Każdy z nas musi wierzyć w to co
objawia mu pragnienie nawet jeśli innym wydawać to się może nudne, dziwaczne,
bezsensowne czy osobliwe. Jesteśmy skazani na samych siebie – dlatego musimy
być sobą.